Po kolejnych zawirowaniach wokół delegacji służbowych z politykami z regionu w rolach głównych - marszałkiem Sejmu Radosławem Sikorskim i byłym posłem PiS Zbigniewem Girzyńskim - te wyniki raczej się nie poprawią.
Oceniając jednak to, co dzieje się w polityce, nie tylko w mijającym roku, nie możemy popadać w skrajności. Nie możemy też wszystkiego usprawiedliwiać łatwym wykrętem: że taka już jest polityka, że tak to już z nią jest, że jest brudna i nic z tym nie możemy począć. Polityka ma jednak różne odcienie. Obserwując ją, powinniśmy nazywać sprawy po imieniu: mówić nie tylko o tym, że może być brudna, ale również czysta, że może być destrukcyjna, ale też merytoryczna i konstruktywna, agresywna, ale i kulturalna, na poziomie. Podobnie z politykami. Nie demonizujmy polityki i polityków.
Bierzmy w niej udział tak często, jak to możliwe. Nie tylko chodząc do urn wyborczych. Bierzmy sprawy w swoje ręce też między elekcjami, np. zgłaszając projekty do budżetów partycypacyjnych, chodząc na dyżury poselskie, przygotowując wnioski do gminnych budżetów, biorąc udział w posiedzeniach rad czy działających pod nimi komisji, składając wnioski o dostęp do informacji publicznej. Polityka to działalność zmierzająca do realizacji określonych celów. Pokażmy więc politykom te cele.
Co nas czeka w 2015 r. w regionalnej polityce? Ostra walka związana z jesiennymi wyborami parlamentarnymi. To będzie raczej zacięta wewnątrzpartyjna rywalizacja. Zwłaszcza w PO. To, co działo między bydgoskimi i toruńskimi politykami PO w ostatnich tygodniach, było jedynie namiastką rywalizacji, jaka czeka nas w 2015 r. Dla wielu polityków z PO będzie to walka o polityczne być albo nie być. Nie dajmy się wciągnąć w tę emocjonalną grę. Oceńmy ich za to, co zrobili i co chcą zrobić.