- Moja klientka poniosła nie tylko straty moralne - zaznacza radca prawny Aleksander Skrzypiński, pełnomocnik solistki. - Jest zdania, że nastąpiło narażenie na szwank jej zdrowia, a nawet życia. Dlatego postanowiliśmy wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym.
Jeżeli firma nie przychyli się do tego wniosku, sprawa trafi do sądu. I tak prawdopodobnie się stanie, bo rzeczniczka firmy AmRest zarządzającej między innymi siecią restauracji Pizza Hut już zapowiada, że spółka nie zamierza wypłacić pieniędzy.
- W maju prawnicy klientki wysłali pismo z kolejnym roszczeniem na kwotę znacznie przewyższającą wypłacone odszkodowanie - odpowiada Iwona Sarachman, rzecznik prasowy AmRest. - To roszczenie zostało oddalone ze względu na brak podstaw do zmiany poprzedniej decyzji.
Przeczytaj także: Oto najlepsze pizzerie w Bydgoszczy i Toruniu [raport]
Jakiej to decyzji? Okazuje się, że pismo o odszkodowanie, które artystka skierowała ostatnio do AmRest, nie jest pierwszym w tej sprawie. Z pierwszym roszczeniem wystąpiła już w grudniu ubiegłego roku. I pieniądze otrzymała.
- Po starannym zbadaniu tej sprawy, obejmującym badania lekarskie poszkodowanej, ubezpieczyciel marki Pizza Hut wypłacił klientce kwotę zadośćuczynienia uznaną za adekwatną - wyjaśnia Sarachman.
Pełnomocnik solistki twierdzi, że pierwotnie wypłacone zadośćuczynienie nie satysfakcjonuje artystki. - To była stawka niewspółmiernie mała - odpowiada mecenas Skrzypiński.Jednocześnie podkreśla, że nie został upoważniony do podawania nazwiska swojej klientki. Zaznacza jednak, że wizyta w maju ubiegłego roku w bydgoskiej restauracji miała nader dramatyczny przebieg: - Moja klientka trafiła do chirurga, który usunął jej kawałek drutu długości 3,5 cm z żołądka.
Po tym zdarzeniu sanepid przeprowadził kontrolę w restauracji. Inspektorzy nie znaleźli uchybień. Kawałek drutu okazał się być elementem myjki do naczyń. Nie wiadomo, jak trafił do podanego spaghetti.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców