Sportino Inowrocław - Start Gdynia
Porażka z tak mocnym rywalem nie jest niespodzianką. Martwią tylko jej duże rozmiary. Ponownie zawodnikom Polomarketu Sportino konsekwencji wystarczyło na kilkanaście minut. Dopóki Grzegorz Kukiełka i Tomasz Zabłocki byli bardzo skuteczni, to gospodarze prowadzili (7:4, 12:9) lub też nieznacznie przegrywali (28:29 w 15. minucie).
Przeczytaj także: Polonia Bydgoszcz czeka na decyzję Walaska
Niestety, błędy w końcowej fazie 2. kwarty (straty, niecelne rzuty wolne) spowodowały, że Start wygrał ten fragment 14:5. Po 1. połowie prowadził wyraźnie 43:33. Po przerwie kontrolował już sytuacją na parkiecie. Kujawscy gracze byli bardzo nieskuteczni. Zdobyli w 2. połowie zaledwie 25 punktów (z tego Maciej Strzelecki 8).
Pracować nad rzutami
- Słabo broniliśmy. Byliśmy też nieskuteczni w ataku. W tej sytuacji ciężko wygrać z tak silnym rywalem - mówił Aleksander Krutikow, trener Polomarketu Sportino.
Dawid Witos (2/6 za 1, 4/10 z gry), 2 asysty, 4 straty) i Jędrzej Jankowiak (0/2 za 1, 1/2 za 2, 2 as., 2 st.) wciąż nie wywiązują się dobrze z roli rozgrywających.
Zabłocki (2/2 za 1, 5/11 z gry, 4 zbiórki) zbyt często musi rzucać przez ręce przeciwników. Trzy asysty zanotował Kukiełka, który jednak nadal zbyt rzadko dostrzega partnerów (2/4 za 1, 6/15 z gry, 4 zb.).
Aktywny na atakowanej tablicy był Strzelecki (4 zb.), ale ponownie miał ogromne kłopoty z rzutami wolnymi (1/6, a w sezonie tylko 8/24). Jego koledzy także powinni pracować na treningach nad tym elementem (7/20 za 1). Skuteczność rzutów z dystansu także nie była najlepsza (5/17). Inowrocławianie przegrali również walkę na deskach (23-35), a trio Tomasz Andrzejewski, Tomasz Wojdyła i Adam Lisewski zebrało aż 20 piłek.
Sasza Krutikow nie mógł być zadowolony z postawy podopiecznych w obronie. - Nasza gra w defensywie pozostawiała wiele do życzenia. Straciliśmy ponad 80 punktów. Szanse na wygraną mamy tylko wtedy, kiedy tracimy ich około 60.