Ostatni mecz znów kosztował bydgoskich kibiców wiele nerwów. W Gnieźnie Polonii szło tak słabo, że w połowie spotkania można było się zastanawiać, czy uda się obronić wysoką przewagę z pierwszego meczu. Do zdobycia bonusa bydgoska drużyna potrzebowała 34 punktów, a spisywała się tak słabo, że wykonanie zadania stanęło pod znakiem zapytania.
- Martwiliśmy się o wynik dwumeczu, bo zupełnie nam nie szło w Gnieźnie - przyznaje Jacek Woźniak, trener Polonii. - Zawodnicy jeździli nierówno, nie mogli dopasować się do toru. Gorzej wypadł Mateusz Szczepaniak, mecz zupełnie nie udał się Szymonowi Woźniakowi i Marcinowi Jędrzejewskiemu. I choć spodziewaliśmy się, że w Gnieźnie będzie bardzo twarda nawierzchnia, to kilku zawodników było zupełnie pogubionych. Szymon na przykład szukał, próbował, ale nie pasowało mu nic. Stąd taki wynik - dodaje szkoleniowiec.
Dwa bonusy już są
Bonus udało się zdobyć, a to oznacza, że Polonia realizuje plan na rundę rewanżową. - Z trudem, ale nam się udaje - podkreśla trener. - W Gnieźnie szło jak po grudzie, ale w końcówce zawodnicy się pozbierali. Dobrze wiedzieli, o co walczą. Niestety, na wyjazdach wciąż spisujemy się znacznie poniżej oczekiwań. I zwykle jest ta sama przyczyna, część zawodników jedzie swoje, reszta zawodzi. I w każdym niemal meczu na obcym torze tak jest, tylko zmieniają się grupy. Gdyby każdy jechał na swoim poziomie, uniknęlibyśmy nerwów. Na szczęście znacznie lepiej wygląda to już w Bydgoszczy. I w tym upatrujemy naszej szansy. Mamy możliwość nadrobienia start z wyjazdów i póki co, to nam się udaje. W pierwszym meczu rundy rewanżowej odrobiliśmy duże straty z Łodzi.
Analizują tabelę
Dwa bonusy w dwóch dwumeczach wciąż dają Polonii nadzieję na miejsce w czołowej czwórce po sezonie zasadniczym.
- Analizujemy tabelę i nasze szanse, ale niczego na sto procent wytypować się przecież nie da. Kto by przewidział choćby, że ROW Rybnik wygra w Łodzi i zgarnie bonus? A takich niespodzianek może być jeszcze kilka - dodaje Woźniak.
Liczy jednak, że w najbliższą niedzielę wszystko pójdzie zgodnie z planem. Polonia gościć będzie KMŻ Lublin i ma szansę zdobyć kolejne trzy punkty. Do odrobienia jest sześć punktów straty z wyjazdu, co stawia bydgoską drużynę w roli faworyta do wygrania dwumeczu. Na KMŻ trzeba jednak uważać, bo sprawił już niespodziankę, wygrywając w Grudziądzu.
- Do Bydgoszczy rywale przyjadą chyba bez Davey Watta, który odniósł kontuzję. Nie możemy jednak zlekceważyć przeciwnika. Cały czas powtarzam, że nie ma łatwych meczów, a każdy może zaskoczyć - podsumowuje Woźniak.
Przed niedzielnym spotkaniem (początek o godz. 17.00) większość polonistów będzie w rozjazdach. Na treningach w Bydgoszczy spotkają się w piątek i sobotę.