Zobacz wideo: Grypa ptaków w gospodarstwie. Jakie niesie ze sobą ograniczenia?
Kilka dni temu myśliwi z Koła Łowieckiego „Dzik” poinformowali miejscowego leśniczego o znalezieniu zastawionej pułapki z przynętą w Nadleśnictwie Miradz.
Wabikiem na skrzydlate drapieżniki były dwa, żywe gołębie hodowlane. Pułapka była ustawiona na polu, w pobliżu krzewów, kilkadziesiąt metrów od lasu. Sprawa trafiła do Staży Leśnej oraz policji.
Według leśników pułapka z żywą przynętą była zastawiona na ptaki szponiaste, np. jastrzębie. Młode jastrzębie, zwłaszcza wędrowne, są bardzo „zuchwałe” w prowadzeniu polowania. Potrafią, nie zważając na grożące im niebezpieczeństwa, polować np. na gołębie nawet tuż przy ludzkich siedzibach.
Już kilkadziesiąt lat temu prof. Jan Sokołowski pisał o desperackich atakach jastrzębi, które potrafiły w pogoni za upatrzoną ofiarą wpaść do domu przez okno, wybijając przy tym szybę. Prawdopodobnie ktoś chciał to wykorzystać.
W Polsce do 1975 r. myśliwi mogli legalnie polować na trzy gatunki ptaków, zwanych niegdyś drapieżnymi. Były to jastrząb, zwany gołębiarzem, krogulec oraz błotniak stawowy. Wymienione gatunki „szponiastych”, według ówczesnego prawa, były uznawane jako szkodniki łowieckie, a za ich zabicie - dopiero po pokazaniu dowodu w postaci odciętych szponów - wypłacane były gratyfikacje.
- Od 1975 r. gatunki te zostały wciągnięte do grupy pozostałych ptaków szponiastych, jako prawnie chronione. Osoba, która próbuje chwytać i zabijać, łamie przepisy dotyczące kłusowania. Ponadto umieszczanie żywej przynęty jest łamaniem zapisów wynikających z ustawy o ochronie zwierząt - informują Lasy Państwowe.
Sprawą zajęła się policja, która prowadzi w tej sprawie postępowanie.
