Biało-Czerwoni wrócili do kraju w środę. Na lotnisku w Warszawie każdy z nich otrzymał spersonalizowaną maskotkę, przygotowaną przez dzieci ze szkoły specjalnej w Kowanówku. - Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali, trenerom, zawodnikom i przewodnikom oraz tym, którzy byli zaangażowani w nasz występ - zaznaczył prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego Łukasz Szeliga.
To on i sekretarz generalna Paulina Malinowska-Kowalczyk krótko po przylocie do Pekinu stanowczo zareagowali na inwazję Rosji na Ukrainę. Ta nastąpiła ona 24 lutego, tuż przed wylotem Polaków do Chin.
- Nie dość, że musieliśmy się zmagać z obostrzeniami pandemicznymi, które były bardzo surowe, to jeszcze wiedzieliśmy, co się stało z Ukrainą - podkreślił Szeliga. - Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski (IPC) najpierw zdecydował nie wykluczać sportowców z Rosji i Białorusi. Zaprotestowaliśmy, inne kraje poszły naszym śladem. Finalnie agresorzy nie wzięli udziału w igrzyskach, co moim zdaniem było jedyną słuszną decyzją.
Szef polskiej misji paraolimpijskiej, Romuald Szmidt, uzupełnił: - Zimowym igrzyskom zawsze towarzyszy szczególny koloryt. W tym roku było inaczej. Cieniem położyła się sytuacja w Ukrainie. Odczuwaliśmy ją od momentu wylotu z Polski. Musieliśmy brać pod uwagę różne scenariusze. Wśród nich było nawet wycofanie się ze startu i powrót do kraju. Łukasz Szeliga tego nie powiedział, ale to dzięki jego i Pauliny stanowczej reakcji IPC zmieniło decyzję. To Rosjanie i Białorusini zostali wykluczeni, a Ukraińcy przystąpili do rywalizacji, podobnie jak my i pozostałe kraje. Nad igrzyskami naprawdę zawisła groźba, że się nie odbędą. To dzięki nam, Polakom, stało się inaczej.
Ukraina zajęła drugie miejsce w klasyfikacji medalowej, zdobywając 11 złotych, dziesięć srebrnych i osiem brązowych. Wygrały Chiny, które zgarnęły aż 61 krążków (18-20-23)!
- Cztery lata w Pjongczangu zdobyli jeden medal. Absolutnie nikt nie spodziewał się, że w ciągu czterech lat można wykonać taki progres - przyznał Szeliga, który pochwalił organizatorów za imprezę.
Polacy nie zdobyli ani jednego medalu. - Mieliśmy trzy realne szanse, niestety, nie wykorzystaliśmy ich. Ale dwa piąte miejsca Witolda Skupnia (paranarciarstwo biegowe) i Iwety Faron (parabiathlon) to dobre rezultaty. Wyciągniemy wnioski, żeby kolejne igrzyska wyglądały lepiej - zapowiedział prezes PKPar.
- Włożyliśmy w każdy start całe serce - zapewnił paranarciarz alpejski i chorąży w Pekinie Andrzej Szczęsny, który chińskim startem zakończył paranarciarska karierę, a wkrótce rozpocznie w ampfutbolu.
Reprezentacja Polski podczas XIII Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich:
- Iweta Faron, Monika Kukla i Aneta Górska z przewodniczką Catherine Spierenburg; Piotr Garbowski z przewodnikiem Jakubem Twardowskim, Krzysztof Plewa oraz Witold Skupień, Paweł Gil z przewodnikiem Michałem Lańdą oraz Paweł Nowicki z Janem Kobryniem (paranarciarstwo biegowe i parabiathlon)
- Igor Sikorski, Andrzej Szczęsny (paranarciarstwo alpejskie)
- Wojciech Taraba (parasnowboard)
