Polska koszykówka łaknie sukcesu jak ryba wody. Rozszerzona ponad miarę i możliwości PLK jest słabsza z sezonu na sezon, brakuje dużych sponsorów oraz gwiazd. Te ostatnie mogą się jednak narodzić w Finlandii. Albo inaczej - one już są, ale mogą przebić się do szerszej świadomości kibiców.
Mateusz Ponitka to dziś jeden z najbardziej obiecujących obrońców w Europie, Przemysław Karnowski niedługo będzie debiutował w lidze hiszpańskiej, w najmocniejszych rozgrywkach na kontynencie radzą sobie Tommasz Gielo i Adam Waczyński. Trzej pierwsi wiedzą jak zdobywać medale: to wicemistrzowie świata do lat 17 z 2010 roku.
A. Hrycaniuk przed meczem ze Słowenią: - Rywale są mocni na obwodzie.
źródło: Press Focus/x-news
Wydaje się, że wreszcie mamy kadrę, która jest w stanie coś osiągnąć na mistrzostwach Europy. Choćby powtórzyć wynik z 1997 roku, gdy - jeszcze ze zmarłym kilka dni temu Adamem Wójcikiem - graliśmy w ćwierćfinale z Grecją. Koszykarze zapowiadają, że właśnie dla Wójcika chcą odnieść sukces na mistrzostwach.
Dobrze byłoby dziś w Helsinkach rozpocząć Eurobasket od zwycięstwa, choć faworytem będą raczej Słoweńcy. W ich składzie zobaczymy kilka naprawdę mocnych nazwisk. Goran Dragić - znakomity rozgrywający Miami Heat, uniwersalny Luka Doncić - zaledwie 18-latek, który już teraz porównywany jest do Toniego Kukoca czy Anthony Randolph - naturalizowany skrzydłowy z Realu Madryt.