Historia może zatoczyć koło. W Burgos Anwil zagrał jeden ze słabszych meczów w tej edycji Ligi Mistrzów. Nie potrafił fizycznie przeciwstawić się gospodarzom i został rozbity aż 78:110. Wtedy wdawało się, że z tej kupki indywidualności Igor Milicić nie zdoła sklecić zespołu, ale w następnej kolejce Anwil pokonał Pau-Lacq-Orthez, a z ostatnich czterech spotkań w rozgrywkach europejskich wygrał trzy.
Nie ma już wątpliwości, że mistrzowie Polski będą walczyć o historyczny dla siebie awans z grupy Ligi Mistrzów. Z bilansem 4-4 mają na to realne szanse. Dzisiejszy mecz ma ogromne znaczenie, bo San Pablo ma zwycięstwo więcej na koncie i zajmuje trzecie miejsce w grupie B.
Sytuację Anwilu nieco komplikują bezpośrednie bilanse. Nie udało się odrobić strat z Vechty tydzień temu, dziś także mało realne, aby hiszpański zespół pokonać różnicą 33 punktów. Dlatego dla mistrzów Polski każde zwycięstwo ma szczególne znaczenie.
San Pablo w rodzimych rozgrywkach z bilansem 7-6 zajmuje 11. miejsce, ale ma tylko punkt straty do czwartej Teneryfy. Gwiazdami Burgos są pozyskany z Podgoricy Earl Clark (11,4 pkt) i Thad McFadden - śr. 11,8 pkt i ponad 40 procent z dystansu. Ważną rolę na parkiecie odgrywa świetny strzelec z dystansu Vitor Benite, najlepszym zbierającym zespołu jest Brazylijczyk Augusto Lima, w przeszłości gracz m.in. Realu Madryt i Żalgrisu Kowno. Ostatnio dołączył weteran Oliver Stević, który także w PLK.
- Nie może być marudzenia na parkiecie, każdy musi dodać pozytywną cegiełkę z wielką energią, determinacją i chęcią. Czy musimy zagrać jeszcze lepiej niż z Kingiem? Mecz meczowi nie jest równy. Zobaczymy co Hiszpanie zaprezentują. To jedna z najmocniejszych drużyn w Lidze Mistrzów i potrzebujemy kotła na trybunach, jaki nasi kibice przygotowali na AEK Ateny. Wszyscy razem musimy stanąć na wysokości zadania: zawodnicy, sztab szkoleniowy, kibice. Musimy się zjednoczyć i to będzie nasza siła - podkreśla Igor Milicić.
Ostatnie wyniki Anwilu docenia także BCL. W najnowszym power rankingu mistrzowie Polski znaleźli się na 17. miejscu. Autorzy zwracają przede wszystkim na występ Ricky Ledo przeciwko Rasta Vechcie i spodziewają się, że to on właśnie może być autorem trzeciego w historii Ligi Mistrzów triple-double. Może właśnie dziś przeciwko Burgos?
Początek wielkich emocji w środę o godz. 20.00. Transmisja meczu w Eurosporcie.
