Miasto Szkła Krosno - Polski Cukier Toruń 70:95 (17:22, 19:26, 13:33, 21:14)
MIASTO SZKŁA: Hinds 9, Put 7 (1), Westbrook 5 (1)Sekulović 4, Bojanowski 4, oraz Bogucki 15, Loveridge 10, Krefft 10 (2), Oczkowicz 4, Grochowski 2.
POLSKI CUKIER: Lowery 14 (2), 6 zb., 6 as., Mbodj 14, Gruszecki 13 (2), 6 zb., Cel 12 (2), Diduszko 0 oraz Sulima 14, Umeh 10 (2), Śnieg 10, 6 zb., Karnowski 8, Ratajczak 0.
Po porażce przetrzebionej drużyny w Warszawie trener Dejan Mihevc znowu miał dziesięciu graczy do dyspozycji. Polski Cukier zaprezentował swoje najlepsze cechy: 18 zbiórek, zdecydowana przewaga pod tablicami (40:26) i solidną defensywę.
Zwłaszcza przeciwko najlepszym graczom Miasta Szkła. Lider gospodarzy Jabarie Hinds zwykle zdobywa ponad 15 punktów w meczu, tym razem oddał tylko 7 rzutów z gry. Zaskakująco liderem krośnian był młody Adrian Bogucki, który ostatnio grał bardzo mało. Tym razem trafił 6 z 9 rzutów z gry, nieźle spisał się także ekstorunianin Paweł Krefft.
To pozwoliło drużynie wykorzystać wszystkie atytu w ofensywie. Goście mieli prawie 60 procent z gry, z dystansu świetnie 10/21, a to w ostatnich meczach była pięta achillesowa drużyny. Udział w tym miał debiutujących Michael Umeh. Nigeryjczyk po jednym treningu z zespołem zagrał 20 minut, w tym czasie trafił 4/9 z gry, miał po 2 zbiórki, asysty i straty.
O samym meczu wiele ciekawego nie da się powiedzieć. Torunianie do przerwy prowadzili różnicą 12 punktów, ale zaraz po powrocie na parkiet popisali się serią 12:0 i w zasadzie było po emocjach.