Polski Cukier Toruń - Rosa Radom 92:56 (24:19, 24:8, 20:13, 24:16)
POLSKI CUKIER: Cel 17 (1), 7 zb, 4 as., Diduszko 16 (4), Gruszecki 12 (1), Mbodj 10, 10 zb., 4 bl., Lowery 8, 13 as, 4 prz. oraz Śnieg 8, Karnowski 6, 6 zb., Sulima 10, Ratajczak 5 (1), Grochowski 0.
ROSA: Zegzuła 11 (1), Lindbom 9 (1), Mielczarek 7 (1), Mosquera Perea 7, Trotter 4 oraz Piechowicz 12 (2), Szczypiński 2, Wątroba 2, Szymanski 0, Wall 0.
To był weekend pod znakiem pogromu faworytów w PLK, więc w Toruniu nikt nie lekceważył Rosy. Doskonale kibice Twardych Pierników znają możliwości Obie Trottera. Doświadczony rozgrywający wrócił do składu w poprzedniej kolejce i od razu poprowadził radomian do pierwszego w sezonie zwycięstwa z Kingiem Szczecin.
To właśnie Amerykanin zdobył pierwsze punkty dla Rosy. Polski Cukier odpowiedział trójkami Lowery'ego, Gruszeckiego i trzykrotnie Diduszki (17:10). Radomianie spodziewali się raczej dominacji gospodarzy pod koszem, a ci zareagowali całą serią trafień z dystansu (5/7 w tej kwarcie) z wypracowanych pozycji.
Polski Cukier Toruń - Rosa Radom. Kibice Twardych Pierników ...
Defensywa też wyglądała całkiem nieźle, zwłaszcza pod koszem popłoch siał Cheikh Mbodj. Skuteczność z Rosy w 1. kwarcie wynosiła poniżej 40 procent, a na koniec połowy spadła poniżej 30 proc. Gościom wyraźnie brakowało Cullena Neala. Najlepszy strzelec ligi jest kontuzjowany po meczu z Kingiem (uraz stopy) i nie wiadomo, jak długo będzie pauzował.
W 2. kwarcie przewaga urosła do 15 punktów. Torunianie świetnie pilnowali Trottera, zwłaszcza w jego charakterystycznych rzutach z półdystansu (2/9 z gry). Bezradny w starciach z Mbodjem był Kolumbijczyk Hanner Mosquera Perea, a jedyną opcją ofensywną stał się Carl Lindbom. Tuż przed przerwą Polski Cukier bez większego wysiłku zbudował ponad 20 punktów przewagi.
W 3. kwarcie było już 60:29. W grze Twardych Pierników można było przyczepić się jedynie do rzutów wolnych (61 proc.). Emocji było już jak na lekarstwo, a chyba największe wywoływała pogoń Lowery'ego za rekordem sezonu w asystach. Ostatecznie skończyło się na 13 podaniach w niespełna 25 minut.
Torunianie w ogóle zagrali bardzo zespołowo i zaliczyli aż 33 asysty przy 36 celnych rzutach z gry.
Polski Cukier - Rosa: opinie po meczu
Robert Witka: - Los nie jest dla nas łaskawy. Odzyskaliśmy Trottera, a straciliśmy punktowego lidera. Obie zagrał dobry mecz z Kingiem, ale fizycznie nie jest jeszcze gotowy do gry co trzy dni na takiej intensywności. Oni we dwaj robią nam grę i w Toruniu musieliśmy korzystać z mało doświadczonych zawodników. Dlatego trudno było nawiązać walkę z gospodarzami.
Filip Zegzuła: - Po 1. kwarcie byłem optymistą, ale potem to była już deklasacja. Wystarczy spojrzeć na liczbę asyst. Zabrakło nam fizyczności. Ciężko się gra bez kluczowego zawodnika, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. Na pewno przeanalizujemy to spotkanie, agresywna obrona Polskiego Cukru sprawiała nam największe kłopoty.
Dejan Mihevc: - To wcale nie było łatwe zwycięstwo, ale zrobiliśmy dobrą robotę na parkiecie: zbiórki, dzielenie się piłką, zagraliśmy jak zespół. To jednak obrona była najważniejszym kluczem. Dziękuję zawodnikom za zaangażowanie, kibicom za wspieranie nas od początku do końca.
Tomasz Śnieg - Dziękuję kibicom, a zwycięstwo dedykuję kontuzjowanym kolegom, Łukasz, Aleks: liczymy, że szybko do nas wrócicie. 33 asysty to super wynik i każdy miał swój udział w tym. Zrealizowaliśmy założenia taktyczne, wiedzieliśmy, że Rosa ma kilku groźnych strzelców i zagraliśmy dobrze przeciwko nim. Mamy 5-0 gramy dalej, teraz celem jest Legia.