Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski student odsiedział rok w kubańskim więzieniu. Była kara, choć bez winy

Magdalena Bożko
- Gdy doszedłem do półmetka kary, pojawiła się nadzieja, że może mnie wypuszczą
- Gdy doszedłem do półmetka kary, pojawiła się nadzieja, że może mnie wypuszczą fot. sxc
Kierowca chevroleta ginie na miejscu. Ciężarówka znika, gdy przyjeżdża policja nie ma po niej śladu. Piotr jest ranny. W szpitalu policjant zabiera mu paszport. Mówi: - Jesteś oskarżony o spowodowanie śmierci.

Większość z nas to handlarze narkotyków lub sprawcy wypadków drogowych i wykorzystujący nieletnich. Każdy miał proces albo na niego czeka. Jesteś zagrożeniem dla państwa kubańskiego.

Wrzesień 2007, Kuba. Piotr, student z Lublina jest tu z przyjaciółmi na wakacjach. Wypożycza samochód i ze znajomą wędruje do Camaguey. Nagle zaczyna padać rzęsisty, tropikalny deszcz. Piotr jedzie powoli, przed nim jest nieoświetlona ciężarówka, z której nagle wyskakuje człowiek (-Tam to jest normalne - mówi Piotr - samochód nie zatrzymuje się, tylko lekko zwalnia i "wypadają" z niego ludzie). Piotr hamuje; ostro, żeby nie wbić się w ciężarówkę, wpada w poślizg. Zjeżdża na przeciwny pas i uderza w nadjeżdżającego chevroleta.

Kierowca chevroleta ginie na miejscu. Ciężarówka znika, gdy przyjeżdża policja nie ma po niej śladu. Piotr jest ranny. W szpitalu policjant zabiera mu paszport. Mówi: - Jesteś oskarżony o spowodowanie śmierci.

Czekam
Ze szpitala Piotr wychodzi na własną prośbę. Nie zna języka, nie zna kubańskiego prawa. W Lublinie jego koledzy właśnie zaczynają kolejny rok studiów. On wynajmuje w Hawanie mieszkanie i w domowym areszcie czeka na proces. Nie ma pojęcia, kiedy się odbędzie. Od czasu do czasu odwiedza go policjant. - Ten nadzór policyjny nie był potrzebny, bo dzięki sieci informatorów wszystko na bieżąco o mnie wiedzieli.

Kubańscy śledczy ściągają z Polski dokumenty o Piotrze; prawdopodobnie wiedzą, że był zaangażowany w ruch budowy obywatelskiego społeczeństwa kubańskiego. Rodzice wydają wszystkie oszczędności na jednego z najlepszych kubańskich adwokatów. Mija jesień, zima, wiosna. W kwietniu 2008 roku Piotr dostaje wezwanie do sądu.

Oskarżony
Proces trwa niespełna godzinę. Adwokat domaga się 2 lat w zawieszeniu. Prokurator żąda 5 lat, także w zawieszeniu. Inspektor policji zeznaje na jego korzyść, że współpracował w czasie śledztwa, że nie był dotąd karany. Żona ofiary, ciężko ranna w wypadku przyznaje: widziała ciężarówkę, przez którą doszło do wypadku. To argument za złagodzeniem kary. Adwokat wygłasza płomienną mowę: "Jako członek komunistycznej partii mogę zaświadczyć, że to dobry człowiek, obywatel kraju, z którego pochodzi tak lubiany przez nas Jan Paweł II."
Po 15 dniach ma zapaść wyrok.

Kara
- Czy się bałem? Wszyscy mówili, że kara będzie w zawieszeniu, że nie może być inaczej.
Wyrok zapada w maju. Rok więzienia. Bez zawieszenia.

10 lipca stawia się w więzieniu w Ciego de Avila. Ma ze sobą książki Kapuścińskiego i Biblię. Oddaje medalik i zegarek. Po tygodniu strażnicy zabierają go do furgonetki i wiozą do La Condesa. To więzienie dla obcokrajowców.

Oddaj buty
Jest jedynym Polakiem. "Każdy nowy oddaje swoje buty temu, którzy jest najbliżej" - słyszy po wejściu do baraku. Najbliżej jest wysoki, czarnoskóry mężczyzna. Buty Piotra są na niego o parę numerów za małe. Wszyscy mają niezłą zabawę. - Pomyślałem: Nie jest najgorzej. Nie pobili mnie na wejście. Dam radę.

Milczę
Piotr dostaje łóżko na górze, bo miejsce na dole jest ekskluzywne, trzeba na nie zapracować. Poznaje swoich współtowarzyszy. Belg, 7 lat za przemyt narkotyków. Kolumbijczyk, 8 lat za przemyt narkotyków. Litwin, 10 lat za narkotyki (twierdził, że mu podłożyli). Chińczyk, 9 lat za przemyt ludzi do USA. Gwatemalczyk, 11 lat za przemyt ludzi. Poza tym wyroki za przemyt organów, molestowanie nieletnich.

Zapłać
Jedzenie podłe. Ryż i soja na okrągło. Chcesz zjeść coś innego? Zapłać. - Ja się dogadałem z Nikaraguańczykiem, który za dolara serwował obiady. Ci, którzy mieli pieniądze, mogli jeść jak ludzie.

- Najgorszy był brak kontaktu z rodziną, z Polską. Wiele godzin w kolejce do telefonu. I żadnej gwarancji, że się dodzwonię.

Wizyta
- Ciepło się ubierasz? Masz co jeść? - pyta mama Piotra. Dzwoni raz w tygodniu. Tylko po to, żeby usłyszeć głos syna. Staje na głowie, żeby do niego przyjechać. O tej wizycie Piotr mówi: - Wiele płaczu.

Polski konsul pisze trzy listy w sprawie Piotra. O uniewinnienie, o wydalenie z Kuby, o przeniesienie do Polski. Żadnej odpowiedzi.

Nadzieja
Listy do i od przyjaciół trzymają go przy życiu. Listy i dziennik, który prowadzi. I liczy dni do wyjścia. - Gdy doszedłem do półmetka kary, pojawiła się nadzieja, że może mnie wypuszczą. Tu niemal wszystkich wypuszczali wcześniej.

Wiara
- Gdy umarła nadzieja, urodziła się wiara, że i tu życie może wyglądać znośnie. Postanowiłem działać.

Piotr pyta współwięźniów, kto z nich jest katolikiem. Okazuje się, że spora grupa. Zaczynają spotykać się co niedzielę. Piotr pisze po hiszpańsku różaniec. - Wytatuowani, "napakowani", przemytnicy, mordercy, czarni, biali - wszyscy trzymaliśmy w rękach różańce i modlili się. Każdy jak potrafił.

Współwięźniowie zaczynają patrzeć na Piotra z szacunkiem; ma zasady, potrafi dopiąć swego, porwać ludzi do działania.

Msza
Zbliża się Boże Narodzenie 2008 roku. Piotr nie wyobraża sobie, że spędzi Wigilię w baraku. Dlatego prosi o możliwość zorganizowania mszy. Pierwszej mszy katolickiej w historii La Condesa i całego kubańskiego więziennictwa. Przychodzi kilkudziesięciu mężczyzn. Dzielą się opłatkiem.

Festiwal
W styczniu 2009 roku do Piotra przychodzą więźniowie z innych baraków. Żalą się, że od 4 lat bezskutecznie starają się o wideo. Piotr proponuje: zorganizujmy przegląd filmowy. Tak w La Condesa powstaje Międzynarodowy Festiwal Kina Więziennego.

Więźniowie proszą swoje ambasady o przekazanie po jednym filmie z danego kraju. To mają być filmy z przesłaniem: z Gwatemali o więźniach gwatemalskich, z Kolumbii o prostytucji. Piotr wybiera "Karola, człowieka, który został papieżem". W 15-osobowym jury złożonym ze współwięźniów reprezentuje Europę. Wybierają spośród 30 obrazów z całego świata.

- Całe więzienie mogło oglądać filmy. Potem długo o nich dyskutowaliśmy. Poczuliśmy, jak do więzienia wchodzi życie.

Piotr dostaje swój stolik w baraku. To wyraz najwyższego uznania i pozycji w więziennej hierarchii. Może przy nim czytać, pisać dziennik, notować kolejne pomysły. - Postanowiłem stworzyć grupę, która ma największe wpływy w więzieniu. I wspólnie zrobić coś dla wszystkich.

Do grupy wchodzi: lekarz z Zielonego Przylądka - wszystkich leczył, Amerykanin - bo Amerykanie zawsze się liczą, filozof z Gwatemali - godny zaufania, kapitan statku z Meksyku - pięknie malował, pastor ewangelicki z Dominikany, Ghańczyk - uczył arabskiego. Piotr uczy w więzieniu polskiego. Zostaje liderem grupy.

Dla siebie, dla kraju
Grupa ma jasny cel: zmienić życie w więzieniu. - Podzieliliśmy się zadaniami. Jeden walczył o to, żeby w szpitalu można było szybko wezwać pomoc, drugi organizował festiwal twórczości więziennej, ktoś inny walczył o godne traktowanie nowych, jak również starszych więźniów. Wspólnie zastanawialiśmy się, co moglibyśmy zrobić dla swojego kraju; jak walczyć o prawa człowieka np. w Kolumbii, jak poprawić jakość życia w biednych krajach. Uczyliśmy się wiele od siebie. Zaczęły powstawać prawdziwe przyjaźnie.

Nauka o błędach
Piotr już wie, że karę będzie musiał odbyć do końca. I w La Condesa nie chce zmarnować ani jednej minuty. W wiezieniu jest kubańskie gimnazjum. Raz w tygodniu przyjeżdżają nauczyciele. Lekcje prowadzą też więźniowie. "Chcesz czegoś uczyć?" - pytają Piotra władze więzienia. Wybiera historię Kuby; to jego konik. W czerwcu, na uroczystej akademii kończącej rok szkolny w obecności oficjeli kubańskiego rządu, Piotr powie przewrotnie: - Wybrałem historię, ponieważ to nauka o błędach przeszłości; nawet, jeśli jest to historia Kuby.

Polska
7 lipca 2009 roku do baraku Piotra wchodzi kapitan więzienia i każe mu się pakować. Ma dosłownie chwilę, żeby opuścić La Condesa. Manfred z Kostaryki, Carlos z Gwatemali, Rosjanie, Czesi i wielu innych żegnają go serdecznie. Dostaje obraz od Meksykanina, rozdaje swoje rzeczy, zabiera listy do wysłania. Następnego dnia ląduje w Polsce.

- Przyjaciele nie wiedzieli, jak ze mną rozmawiać. O co pytać, czy omijać temat więzienia? Niektórzy woleli milczeć. Inni całkiem się odwrócili...

Kuba zmieniła wszystko. Piotr musi przenieść się na studia zaoczne, pójść do pracy; więzienie kosztowało jego rodzinę majątek.

- Ja jestem dziś inny - mówi i zapada we wspomnienia. Pamięta o żonie człowieka, którego zabił przez tę cholerną ciężarówkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska