Polskie siatkarki grają o półfinał ME. Czas przełamać fatum Turcji!

W 2019 roku biało-czerwone prowadzone przez trenera Jacka Nawrockiego udały się do Ankary na decydujące o medalach spotkania. W półfinale przegrały z ekipą gospodarzy 1:3, a w meczu o brąz z Włoszkami 0:3. Dwa lata później sytuacja się powtórzyła tyle, że na etapie ćwierćfinału. W bułgarskim Płowdiw Polki nie podjęły walki i uległy Turczynkom 0:3.

Turczynki od wielu lat należą do ścisłej czołówki światowej, ale wciąż brakuje im trofeów. Pierwszym było dopiero wygranie w tym roku Ligi Narodów. W ostatnich latach reprezentacja prowadzona przez Włocha Giovanniego Guidettiego nie osiągała znaczących sukcesów. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio odpadła w ćwierćfinale, w tym samym roku w mistrzostwach Europy wywalczyła brązowy medal, choć dla tej drużyny był to planem minimum. Przed rokiem na mundialu rozgrywanym w Polsce i Holandii Turcja została sklasyfikowana na ósmym miejscu.

Po mistrzostwach świata reprezentacja została odmieniona i wzmocniona. Z zespołem pożegnał się Guidetti, a zastąpił go jego rodak Daniele Santarelli, który wcześniej startował w konkursie na selekcjonera... polskich siatkarek. Dołączyła do drużyny urodzona na Kubie Melisa Vargas, która otrzymała tureckie obywatelstwo i po dwóch latach karencji mogła wystąpić w "nowej" reprezentacji. Dysponująca niesamowitym zasięgiem i siłą w ataku Vargas momentalnie zwiększyła możliwości ofensywne Turczynek, co pokazały w Lidze Narodów.

Wielokrotna reprezentantka Polski Zuzanna Efimienko-Młotkowska uczestniczyła w niedawnych meczach przeciwko Turcji w ME i doskonale zna walory tej drużyny.

"Teraz znów stanęły nam na drodze i trzeba po prostu z nimi wygrać. Jak to zrobić? Musi kilka zawodniczek włączyć się do punktowania. Nie możemy grać tylko Magdą Stysiak, dlatego musimy mocno trzymać swoje przyjęcie. Jeśli to zrobimy, będziemy mieć wiele opcji w ataku, a to będzie naszą siłą" - powiedziała PAP siatkarka grająca obecnie w Energi MKS Kalisz.

Jej zdaniem kluczem do zwycięstwa może okazać się zagrywka. W tureckim zespole na przyjęcie została przestawiona nominalna atakująca Ebrar Karakurt, która wciąż uczy się gry na nowej pozycji.

"Widać, że koleżanki często ją "chowają" i do przyjęcia zagrywki stają czasami we dwie albo, tak można powiedzieć, w "dwie i pół". To może być nasza broń i ważny element w tym meczu" - podkreśliła.

Biało-czerwone w tym roku kilkakrotnie spotkały się z Turczynkami. W Lidze Narodów w Hongkongu w rundzie grupowej wygrały 3:0. Potem trzykrotnie rywalizowały w meczach kontrolnych przed ME - dwa sparingi zakończyły się zwycięstwem Polek. Efimienko-Młotkowska uważa, że Turcja, choć może być uważana za faworyta ćwierćfinału, nie jest zespołem nieosiągalnym dla biało-czerwonych.

"Apetyty po Lidze Narodów zostały rozbudzone i z tego co wiem, dziewczyny też mają spore oczekiwania. Bo tak naprawdę teraz jest idealny moment, żeby wskoczyć do czołówki. Turcja jest bardzo silna, ale nie jest to jakiś nieosiągalny dla nas przeciwnik. Myślę, że dziewczyny zdają sobie sprawę, że Turczynki są do ogrania, bo przecież same też prezentują światowy poziom. Mam nadzieję, że to fatum Turcji zostanie w końcu przełamane" - przyznała Efimienko-Młotkowska.

Jej zdaniem w grze polskiej reprezentacji tkwią jeszcze rezerwy, szczególnie w sferze mentalnej. Kładzie też nacisk na koncentrację, bo z tym podopieczne Stefano Lavariniego mają czasami problemy.

"Mamy wzloty i upadki. Potrafimy grać na bardzo wysokim poziomie, ale gdy spada koncentracja, pojawiają się kłopoty. Natomiast pod względem technicznym zespół wygląda bardzo dobrze. Trener Lavarini fajnie go ułożył, szczególnie w formacji blok-obrona. W tym aspekcie nie można dziewczynom nic zarzucić" - podsumowała siedmiokrotna medalistka mistrzostw Polski.

Mecz Polski z Turcją rozegrany zostanie w środę o godz. 17.

(PAP)