
"W okresie zaborów oś Łódź-Warszawa to obszar rozwoju przemysłu włókienniczego produkującego na całą Rosję. Łódź i Warszawa, ale także Łowicz, Skierniewice, Żyrardów i inne to były osady robotnicze".
"Może to kwestia ilość mieszkańców, z tych terenów sporo osób wyjechało w kierunku Warszawy, Łodzi, Torunia i Bydgoszczy. Okolica mocno rolnicza i większości biedna, szczególnie okolice Włocławka".

"To są dwa bardzo różne regiony, ale w obu niska religijność wynika ze względów. Łódź jako miasto przemysłowe było zamieszkane przez prostych robotników, co tłumaczy bardzo duże poparcie dla lewicy. Do tego dochodzi miks kulturowy plus większość robotników w fabrykach to przyjezdni z innych części kraju. Odcięcie od korzeni, sprzyja laicyzacji".
"Trzeba dodać, że to teren intensywnie rolniczy w skali całego kraju i pół żartem pół serio dodam jako mieszkaniec podwłocławskiej wsi, że w niedzielę też muszę #!$%@?ć i zwyczajnie pracuję- dwuzawodowiec, więc siłą rzeczy W kościele mnie nie ma".
"Nie do końca zgadzam się z łączeniem w tym rejonie biedy z rolnictwem. Rolnictwo jest tu akurat na dobrym poziomie, a biedę upatruję w tym że nie rozwija się tu przemysł, nie ma nowych fabryk i dużych zakładów. To że w okolicy są 2-3 strefy ekonomiczne z kilkoma zakładami to nadal z gówna bata nie ukręcisz i mamy DUŻE BEZROBOCIE, a bezrobocie = bieda".
"Młodzi ludzie z tych rejonów uciekają gdzie się da. Po studiach mało kto tu wraca. Jakoś wątpię, że zgłaszają to plebanowi, a bezrobotni turlają dropsa z dala od kościoła".

Liczba przestępstw

"Kongresówka była niesamowicie nierówna pod względem zatrudnienia ludności w przemyśle oraz handlu, transporcie, usługach i administracji w stosunku do zatrudnienia w rolnictwie. Wbrew powszechnie panującej opinii najbardziej uprzemysłowionym patrząc na strukturę zatrudnienia mieszkańców zaborem był pruski, a nie rosyjski, tyle tylko, że tam nie było takich skupisk industrialnych jak Łódź czy Zagłębie Dąbrowskie, tylko dużo większa równomierność lokalizacji różnych tam fabryk i fabryczek w mniejszych miejscowościach, przez co te "dymiące kominy" nikły gdzieś w rolniczym krajobrazie tych regionów ( tworzonego nota bene też przez dość uprzemysłowione rolnictwo). Jednocześnie w Kongresówce były sobie takie gubernie jak piotrkowska i warszawska, które były znacznie bardziej uprzemysłowione niż zabór pruski, zaś łomżyńska, czy płocka niemal tak samo, podczas gdy już np. suwalska, kielecka, lubelska, czy radomska to były już znacznie bardziej rolnicze obszary i mocno całą średnią zaboru obniżały. Te tereny uprzemysłowione zachodniej Kongresówki wytwarzały już społeczeństwo bardziej proletariackie z miejscowej ludności rolniczej i to było widać w poparciu PPS-u przed wojną (pomijając może jakość tego proletariatu, no bo jednak kurcze, poziom organizacji i względnego dobrobytu typu np. górnicy na Śląsku, czy tam gdzieś Nadrenii, albo Walonii to to raczej nie był co Reymont trochę udokumentował). Może to tu jest coś na rzeczy w tej tradycji, aczkolwiek taka tylko hipoteza.
Inna spawa, że socjaliści, czy socjaldemokraci wcale nie muszą być jacyś mocno antykościelni. W Niemczech np. gdzieś widziałem jakieś statystyki sprzed paru lat, z któych wynikło, że elektorat SPD jest chyba nawet na drugim (aczkolwiek pewien nie jestem czy ciut wyżej nie był jeszcze FDP) po chadekach miejscu jeśli chodzi o prokościelność, czyli jest znacznie mniej antyklerykalny niż elektorat skrajnie prawicowego takiego AfD, Zielonych, czy Die Linke".