„Państwa córka ma nowotwór” - to słowa, których żaden rodzic nigdy nie powinien usłyszeć. My z żoną niestety usłyszeliśmy… Nasza maleńka Lilka skończyła dopiero roczek, było przyjęcie, były uśmiechy, była radość… A tydzień później świat się zawalił. Zaczął się horror walki o życie dziecka, walki ze śmiercią, która toczy się już siódmy miesiąc. Lila ma jednak szansę! Konieczne jest nierefundowane leczenie, bardzo drogie. Z całego serca prosimy o pomoc. Nasza córeczka jest taka mała, taka dzielna… Nie wyobrażamy sobie jej stracić…” – czytamy na stronie siepomaga.pl, gdzie prowadzona jest zbiórka pieniędzy na leczenie Lili.
Datki na leczenie malutkiej Lilki można przekazywać za pośrednictwem strony www.siepomaga.pl
Rodzice usłyszeli diagnozę – rak - guz nadnercza, neuroblastoma IV stopnia
1 grudnia 2018 roku Liliana skończyła roczek, niespełna tydzień po tym dniu jej rodzice zaobserwowali na jej brzuszku niepokojące niewielkie wybrzuszenie. Dziewczynka od kilku dni popłakiwała. Podczas wizyty u pediatry lekarz stwierdził, że może być to przepuklina i polecił wizytę u chirurga. - Dostaliśmy skierowanie, z tym, że pierwszy wolny termin to marzec 2019. Znamy swoje dziecko, czuliśmy że nie wszystko jest w porządku – mówią rodzice.
Dlatego umówili się na prywatną wizytę u chirurga w Gorzowie, z której niestety nie wrócili już do domu. Lekarz przeprowadził badanie USG podczas którego wykrył guza w okolicy nadnercza. Wszystko działo się w błyskawicznym tempie podstawiono karetkę i malutką Lilkę przewieziono do Kliniki Pediatrii i Onkologii Dziecięcej w Szczecinie.
Po wielu badaniach, narkozach, znieczuleniach, potoku przelanych łez, towarzyszącej nam niepewności rodzice usłyszeli diagnozę – rak - guz nadnercza, neuroblastoma IV stopnia.
Koszt leczenia to ponad 700 tys. zł. Potrzeba zebrać jeszcze ponad 300 tys.
Guz rósł w niewyobrażalnym, lekarze zadecydowali o konieczności zastosowania najmocniejszej chemioterapii.
Lila wyjątkowo dobrze ją zniosła. Teraz przebywa we Wrocławiu, w Przylądku Nadziei. Dziewczynka przeszła przeszczep szpiku i wszyscy czekają na poprawę wyników. Potem czeka ją radioterapia, a zaraz po niej immunoterapia ANTY-GD2 w Krakowie. Niestety, ta ostatnia jest nierefundowana i trzeba za nią zapłacić z własnej kieszeni. Jak mówi tata Lili, Kamil, koszt leczenia to ponad 700 tys. zł, a na to ich nie stać. Dlatego zwracają się z prośbą o modlitwę oraz o nawet najdrobniejszą pomoc finansową.
Lilka miała przyjaciółkę z oddziału onkologii, małą Gabrysię. Były w tym samym wieku, zachorowały w tym samym czasie, razem bawiły się pomiędzy podaniami chemii. Niestety Gabrysia zmarła. - Gabrysi nie mogliśmy już uratować, jednak Lila nadal ma szansę! Rodzice Gabrysi przekazali część zebranych na Siepomaga.pl środków na leczenie naszej córeczki. Dzięki temu zbieramy o połowę mniej, nadal to jednak ponad 300 tysięcy złotych – mówi tata Lili i z góry dziękuje za każde nawet najmniejsze wsparcie.
Datki na leczenie malutkiej Lilki można przekazywać za pośrednictwem strony www.siepomaga.pl Zbiórka ruszyła 11 lipca i potrwa do 11 października 2019 r.
Zobacz też: Białaczka nie zawsze jest wyrokiem
Czy manicure hybrydowy powoduje raka?
