Piloci to wspaniali ludzie
Jego ojciec był krawcem, szyjącym mundury grudziądzkim, przedwojennym pilotom.
- Często bywałem na grudziądzkim lotnisku i widywałem tam pilotów. To byli wspaniali, świetnie wyszkoleni ludzie, wielcy patrioci - wspomina. - Grudziądz ma tak wspaniałą przeszłość lotniczą. Tymczasem oprócz pamiątkowych tablic w Wojskowych Zakładach Uzbrojenia, w mieście nie ma śladu tej przepięknej karty z naszej historii. Byłem już w ratuszu. Wiceprezydentowi Markowi Sikorze spodobała się moja inicjatywa. Poradził mi skierować do Ratusza pismo i skontaktować się z kołem inżynierów seniorów w WZU. Chciałbym jednak znaleźć jak najwięcej osób, którym także zależy na upamiętnieniu lotniczej historii Grudziądza.
U nas szkolili pilotów
A jest ona rzeczywiście wspaniała. To właśnie w Grudziądzu istniała do 1939 r słynna "Szkoła Orląt", przeniesiona później do Dęblina. W Grudziądzu szkolili się piloci, którzy brali udział w bohaterskiej bitwie o Anglię. Pan Zbigniew wylicza: W Grudziądzu istniała też Wyższa Szkoła Pilotażu (1921-1925), Oficerska Szkoła Lotnicza (1925-1927), Lotnicza Szkoła Pilotażu i Bombardowania (1928-1937), a także Wyższa Szkoła Pilotażu (1937-1939).
Pomnik lub chociaż tablica
- Jak pięknie propaguje kawalerię Fundacja na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej - przyznaje Zbigniew Zelmański. - Ale dlaczego równie wspaniałe tradycje lotnicze są u nas zupełnie zapomniane? Chciałbym mieć swój udział w pomniku Lotnika lub chociażby tablicy. Mam już jednak 80 lat i trudno mi biegać po urzędach. A taki pomnik koniecznie musi się znaleźć w centrum miasta! Myślałem też o miejscu na osiedlu Lotnisko, gdzie rzeczywiście istniało niegyś lotnisko, ale tam turyści rzadko by zaglądali.
Prezes zawieszonej czasowo Fundacji na Rzecz Tradycji Lotnictwa Polskiego w Grudziądzu Łucja Kaczorek obiecuje przedstawić sprawę na najbliższym spotkaniu klubu seniora lotnictwa w aeroklubie grudziądzkim. - Tylko że lotnicy emerytury mają skromne. Mogą pomóc swoją wiedzą, dokumentami czy organizacyjnie - rozważa - ale inicjatywę popieramy. Fundację odwiesimy, kiedy uznamy, że są bardziej sprzyjające warunki do działalności.
Izba pamięci powstaje w firmie "Sadowski"
Roman Sadowski, który zajmuje się m.in. serwisem samolotowych silników Franklina oraz niedużych samolotów, w jednym z pomieszczeń przedsiębiorstwa zamierza urządzić kącik historii lotnictwa: - Mam sporo starych książek o lotnictwie i części samolotów m.in. silników, śmigieł. Specjalny dział poświęcę silnikom Franklina, którymi się zajmuję. Mam mało czasu na to zbieranie pamiątek, bo wciąż jeżdżę służbowo po Polsce, ale na pewno powstanie.
Pasjonat historii Grudziądza Zbigniew Otremba uprzedza, że wzniesienie pomnika to męcząca, długa droga przez biurokrację, setki rozmów, próśb i starań. Już zebrał eksponaty i dokumenty do lotniczego "kącika" w firmie "Sadowski". - Ta "izba pamięci" powstaje już trzeci rok - mówi jednak z rezygnacją - już zaczynam wątpić, czy kiedykolwiek zostanie utworzona.
Wracając do Pomnika Lotnika, wiceprezydent Grudziądza Marek Sikora zapewnia, że pomysł na upamiętnienie lotniczej przeszłości miasta doczeka się pomyślnego finału. - Nie jest tak, że nie ma żadnych śladów lotniczej przeszłości, bo przecież mamy ul. Żwirki, Wigury, Lotników rondo Skalskiego i wreszcie samo osiedle Lotnisko - zauważa - pomysł pana Zelmańskiego jest bardzo dobry. Zaakceptowaliśmy go i szukamy możliwości wzniesienia pomnika. To kosztowne przedsięwzięcie. Rzeźba ułana i dziewczyny kosztowała około 100 tys zł. Przewidujemy taki pomnik czy rzeźbę w Parku Miejskim, po jego rewitalizacji. Tam właśnie są ulice pilotów Żwirki i Wigury.
Najlepsze miejsce w odnowionym parku
Wiceprezydent Mariola Sokołowska dodaje: - Nie chcemy wyciągać pieniędzy od starszych mieszkańców. Mogą oni co najwyżej dołożyć się symbolicznie. Chcemy wpisać pomnik w projekt przebudowy Parku Miejskiego. To będzie piękne miejsce. Musi się w tej kwestii jeszcze wypowiedzieć architekt, to sprawa estetyki i kompozycji przestrzennej.