Mały, ale własny
Wypalony, drewniany dom nie nadawał się do użytku i został już rozebrany. Teraz rodzina marzy o własnym domku. - Czekamy na projekt, który obiecał nam burmistrz - mówi Jolanta Szyngwelska.
Rodzina tuż po pożarze otrzymała z gminy rzeczową i finansową pomoc. - Pogorzelcom pomoc zaoferowała masa ludzi - _informuje "Pomorską" Halina Meyer, dyrektorka SP w Krzyżu. - _Począwszy od uczniów i nauczycieli naszej szkoły, a skończywszy na prywatnych przedsiębiorcach.
**_Zbiórek moc
Koledzy dzieci przynieśli książki, zeszyty i tornistry. Nauczyciele podarowali przedmioty pierwszej potrzeby - pościel, ręczniki i garnki. W pobliskim Krzyżu zorganizowano dotąd dwie zbiórki. W pierwszej dla Szyngwelskich organizowanej przez sołectwo zebrano 700 zł. W niedzielę darczyńców szukano natomiast przed kościołem i zebrano 1 tys. zł. Rada sołecka przekazała 2 tys. zł. W stodole w zaadaptowanej kuchni gospodarczej mieszkają rodzice, a syn Leszek mieszka w przyczepie kempingowej. Pozostałe dzieci rozlokowano w kilku miejscowościach.
Szkoły i zabawa
**Pomoc zaoferowały również miejskie placówki oświatowe - Szkoła Podstawowa im. Janusza Korczaka oraz Czerska Szkoła Realna w Malachinie. Jutro w Krzyżu będzie zabawa. Dochód będzie oczywiście przekazany pogorzelcom. - Zespół zagra za darmo - informuje sołtys Krzyża Danuta Stencel. - _Bilety do świetlicy kosztować będą pięć złotych. Liczymy, że uda się nam zebrać jakieś pieniądze.
Pomóc pogorzelcom
(kl)

Leszek - jedno z dzieci pogorzelców - śpi w przyczepie kempingowej. Reszta rodzeństwa mieszka u krewnych.
Dziewięcioosobowa rodzina ze Stodółek, której niedawno spalił się dom, mieszka w stodole. Pogorzelcy dziękują za okazaną pomoc. Najważniejsze są pieniądze na budowę nowego domu.