W Poznaniu w boju o medale spotkają się cztery najlepsze drużyny sezonu zasadniczego. W pierwszym półfinale torunianie zagrają z LKS Gąsawa, w drugim zmierzą się dwie poznańskie ekipy: Grunwald i AZS AWF.
O ile w drugiej parze faworyt jest jeden, o tyle w regionalnych derby trudno go wskazać. Pałuczanie są lepsi w bezpośrednich meczach w eliminacjach (zwycięstwo i remis), ale torunianie są jednak znacznie bardziej doświadczeni w hali. Z podium nie schodzą od 2010 roku, a LKS dorobku dwa brązowe medale.
- Ważne, że pierwszy cel został osiągnięty. Jesteśmy w czwórce, wcześniejsze mecze nie mają znaczenia, bo półfinały mają swoją historię. Gąsawa o rywal z wielki potencjałem, ale my znamy swoją wartość w hali. Jesteśmy przygotowani mentalnie, fizycznie i taktycznie. Żadna drużyna nie oda 5 cm parkietu, będą decydowały niuanse - przewiduje trener Pomorzanina Piotr Żółtowski.
Zwycięstwo w grupie zaskoczyła także gąsawian, którzy przed sezonem zapewnili sobie prawo organizacji barażów. Tymczasem to Pomorzanin tam trafił i dwa tygodnie temu pokonał Start Gniezno. Dla trenera Żółtowskiego to kolejny atut: - To była taka namiastka finałowej rywalizacji i poradziliśmy sobie z presją. Poza tym mogliśmy sprawdzić się w grze 2x30 minut, bo w eliminacjach mecze były krótsze. To jednak zupełnie coś innego - dodaje szkoleniowiec.