Torunianie sami nie potrafią jeszcze zdecydować, czy brązowy medal w mistrzostwach halowych to sukces czy jednak niepowodzenie. - Trochę się cieszymy, a trochę płaczemy - przyznaje trener Andrzej Makowski. - Medal zawsze jest sukcesem, problem w tym, że finał był tak blisko, zwycięstwo w półfinale wymknęło nam się 20 sekund przed końcem meczu. Zabrakło nam konsekwencji, a w dogrywce AZS AWF miał już psychiczną przewagę - dodaje szkoleniowiec.
Regularnie na podium
- Na pewno docenimy w końcu ten brąz, ale na razie wszyscy odczuwamy przede wszystkim niedosyt - przyznaje Artur Girtler. - Nikt z nas chyba nie zakładał porażki w półfinale z AZS AWF. Dobrze, że udało nam się pokonać potem Pocztowca w meczu o brąz. Gdybyśmy wrócili z Piły bez medalu, to byłaby to ogromna klęska. Wciąż jesteśmy jedyną drużyną z Torunia, która jest oparta na wychowankach i regularnie zdobywa medale w mistrzostwach kraju - dodaje kapitan Pomorzanina.
- W meczu o brąz zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż w półfinale. Możemy tylko żałować niewykorzystanej szansy, bo myślę, że w finale Grunwald był do pokonania. AZS AWF był blisko i gdyby nie morderczy mecz z nami dzień wcześniej, to mógłby jeszcze dłużej stawiać opór - podkreśla Makowski.
Pomimo przegranego półfinału kolejny sezon halowy potwierdził stałą tendencję. Jeszcze kilka lat temu Pomorzanin regularnie i wysoko przegrywał z poznańskimi potentatami, teraz coraz częściej o zwycięstwie lub porażce w tych bataliach decydują drobne szczegóły. - Bardzo cieszę się, że udało nam się w meczu o brąz ograć Pocztowca tak wysoko (10:3 - dop. red.). To wciąż bardzo mocny zespół i jeszcze niedawno taki wynik byłby nie do pomyślenia. To nie jest przypadek, w rundzie jesiennej na trawie rozbiliśmy Grunwald 7:2. To oznacza, że jesteśmy coraz bliżej wymarzonego mistrzostwa - uważa Makowski.
Boisko bez wody
Już w tym tygodniu torunianie rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej rozgrywek na trawie. Przypomnijmy, że na półmetku sezonu zasadniczego Pomorzanin prowadzi w tabeli i ma spore szanse na najwyższe rozstawienie w play off.
Do czwartku klub chce usunąć śnieg i lód z boiska przy ulicy Chełmińskiej. - Największy kłopot jest z wodą, która powinna polewać bez przerwy sztuczną trawę. Na razie jej nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie. Nie możemy korzystać z systemu nawadniającego, bo mróz mógłby rozsadzić rury - przyznaje Makowski.
Rozgrywki ekstraklasy na trawie mają rozpocząć się 20 marca.
Czytaj e-wydanie »