- To już trzecia edycja festiwalu. Opowiedz, jak to się zaczęło?
- Jest 2005 r. Mamy pierwsze sukcesy zespołów Toronto i Sofa. Toronto kwalifikuje się do Opolskich Debiutów, Sofa podpisuje kontrakt. To były pierwsze, tak spektakularne sukcesy toruńskich zespołów na przestrzeni wielu lat w mieście, które wciąż żyje nostalgią za sukcesami Republiki, Nocnej Zmiany Bluesa i Kobranocki. A to były pierwsze oznaki tego, że pojawiło się nowe pokolenie w muzyce. Urząd Miasta, chcąc uhonorować ten sukces, zorganizował koncert, który miałem przyjemność prowadzić. Niesiony atmosferą koncertu, będąc świadomym, że wśród publiczności znajdują się też przedstawiciele Urzędu Miasta rzuciłem hasło, że może by się tak co roku spotykać i doceniać te toruńskie zespołu. I na zasadzie gierkowskiego: "Pomożecie? Pomożemy!" publiczność zaaprobowała ten pomysł. Podobnie jak Urząd Miasta w osobie ówczesnego dyrektora, Grzegorza Grabowskiego.
- I tak stałeś się ojcem tego projektu.
- Tak (śmiech). Wymyśliłem, że wybieramy płytę i nadzieję roku i tak było podczas pierwszej oficjalnej edycji koncertu. Zakładaliśmy, że każdy koncert na zakończenie plebiscytu, który prowadzony był na antenie Radia Gra, na łamach gazet i na portalach internetowych, wieńczyć będzie występ, najlepiej rocznicowy, toruńskiej gwiazdy.
Cały wywiad w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej" w czwartek, 24. lipca