Dziecko, żeby dostać paszport potrzebuje zgody obojga rodziców. W przypadku, gdy jedno przebywa za granicą może partnerowi zostawić pełnomocnictwo poświadczone przez notariusza. W tej sytuacji znalazła się pani Ewa Wojciechowska z Gajewa. - Razem z córką chciałyśmy wyjechać do męża do Belgii. Ściągnęłam go na weekend, żeby u notariusza we Włocławku ( jedyny, który zgodził się otworzyć swe biuro w sobotę) mąż podpisał dla mnie pełnomocnictwo.
Niezwykli turyści w niezwykłym Trabancie
Po kilku dniach okazało się, że Ewa Gajewska nie dostanie dla córki paszportu. - W pełnomocnictwie, które spisaliśmy znajduje się sformułowanie, że mąż udziela mi zgody na "załatwienie wszelkich formalności związanych z wystawieniem dla mojej córki" paszportu.
Niestety, akceptowalna w biurze paszportowym formuła mówi o zgodzie na wyrobienie, a nie na wystawienie. To nie jedyne błędy, jakie wkradły się do pełnomocnictwa dla pani Ewy Wojciechowskiej. - Musi być to oświadczenie woli, a nie pełnomocnictwo.Wyraźnie musi być zaznaczone, że współmałżonek ma zgodę do uzyskania paszportu biometrycznego dla małego dziecka. W przypadku paszportów dla nieletnich jesteśmy bardzo skrupulatni. Takie mamy przepisy, których nie możemy naruszać - tłumaczy Żaneta Turlej, kierownik Oddziału Zamiejscowego Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców w Toruniu, której podlega punkt paszportowy w Grudziądzu.
Pomoc konsulatu w Belgii
Powyższe biuro wystawia około czterech tysięcy paszportów rocznie, średnio w tym czasie zdarza się kilka przypadków, gdy z powodu błędnie wypełnionego wniosku i źle zebranej dokumentacji paszport nie jest wydawany. W tym wypadku rodzinę Wojciechowskich mógł przed błędem ustrzec notariusz, który poświadczał z góry nieważne pełnomocnictwo. Co jednak może teraz zrobić pani Ewa Wojciechowska, czy inni, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji?
Przeczytaj także: Coraz więcej Polaków rezygnuje z urlopu
- Mąż tej pani może udać się do polskiego konsulatu w Belgii, gdzie takie oświadczenie woli zostanie przygotowane dla jego żony za darmo, a potem przesłane do kraju - proponuje Turlej.
- Mąż musiałby wziąć dzień wolnego. Potem miesiąc czekałybyśmy na paszport. Skończą się wakacje i córka będzie musiała wrócić do szkoły. Niestety, w tym roku nie wyjedziemy - podsumowuje zmartwiona Ewa Wojciechowska.