17 maja ubiegłego roku włocławianie świętowali "pierwszą rocznicę nieotwarcia Multikina". Kolejny jubileusz zbliża się szybkimi krokami, zaś mieszkańcy blisko 120-tysięcznego miasta na filmowe premiery jeżdżą do Torunia.
We Włocławku nie ma kina. Żadnego. Jest dawny budynek "Polonii", w którym pozostały jeszcze rzędy foteli, jest też nowoczesny multipleks z logo Multikina, tylko w żadnym z nich nie wyświetla się filmów.
Jakieś trzydzieści lat temu było inaczej. Obok kin "Polonia" i "Bałtyk" prężnie działał Dyskusyjny Klub Filmowy "Ceramik", a jego prezes, Waldemar Przybecki, organizator filmowych festiwali, ściągał do miasta największe gwiazdy.
Na początku XXI wieku w mieście pozostała już tylko "Polonia".
Popcorn w areszcie
Właściciele firmy budowlanej "Budizol", Elwira i Roman Stanisławscy, mieli dobre intencje. Za własne pieniądze na własnej, odkupionej od miasta działce, wybudowali multipleks z sześcioma salami projekcyjnymi. Włocławianie, nieco przytłoczeni faktem, że ich już nie wojewódzkie miasto staje się coraz bardziej prowincjonalne, na wieść o superkinie wyraźnie odżyli. Im było i jest wszystko jedno, kto będzie wyświetlał filmy, sprzedawał popcorn i colę.
Właściciele multipleksu nie podchodzili jednak obojętnie do kwestii wyboru kontrahenta, mającego użytkować ich budynek przez kilkanaście najbliższych lat. Jak wyjaśniał później Roman Stanisławski, utrata zaufania do izraelskiego koncernu "Cinema City", który miał wejść do Włocławka, zakończyła się zerwaniem umowy. Zaraz potem podpisano kolejną, tym razem z koncernem ITI, prowadzącym Multikino.
Plomby i owoce morza
17 maja 2005 roku miał być dla Włocławka wielkim dniem. Właśnie wtedy nowe włocławskie Multikino, mogące równocześnie pomieścić 1216 widzów, miało otworzyć podwoje. Edyta Tomikowska z warszawskiej centrali Multikina rozkręcała kampanię reklamową we Włocławku, zapowiadając przybycie szefów koncernu ITI i innych znakomitych gości. Lokalne stacje radiowe odliczały czas do rozpoczęcia premiery trzeciej części "Gwiezdnych wojen", gdy nagle stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. W przeddzień zapowiadanego z rozmachem otwarcia gmach multipleksu został zaplombowany przez komornika.
Sądom się nie spieszy
Jakieś dwa tygodnie wcześniej z mapy Włocławka zniknęło kino "Polonia", które mieszkańcy pożegnali bez żalu. Wkrótce po 17 maja, na koszt właścicieli "Budizolu", otwarto je ponownie. - Chodzi o to, by nie pozbawiać włocławian dostępu do kina - wyjaśniał Roman Stanisławski. Podobnie jak większość mieszkańców wierzył wtedy, że sprawy sądowe szybko się zakończą...
Przedstawiciele koncernu Cinema City nie kryli irytacji, że zerwano z nimi umowę. To oni wystąpili do sądu w Toruniu o zabezpieczenie gmachu na rzecz przyszłych roszczeń, zaś do Sądu Arbitrażowego w Warszawie skierowali powództwo o wydanie obiektu. Tymczasem właściciele "Budizolu" przekazali gmach aportem spółce Nowe Miasto. Sąd Gospodarczy w Toruniu uznał tę umowę za nieważną, a Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał wyrok w mocy. Strony składają kolejne wnioski, a multipleks wciąż jest zamknięty.
Przeprosiny z "Polonią"
Równocześnie w czerwcu ostatecznie zamknięto "Polonię", pozbawiając włocławian dostępu do jakiegokolwiek kina. Po wyborach samorządowych nowe władze miasta rozpoczęły starania o reaktywowanie tej placówki. Centrum Filmowe Helios w Łodzi, prowadzące włocławskie kino, teoretycznie nie ma nic przeciwko wznowieniu projekcji. Problem w tym, że sam gmach należy do firmy Neptun Film z Gdańska, a ściślej do warszawskiej spółki Capital Park z udziałem brytyjskiego funduszu inwestycyjnego Patron, która w 2005 roku kupiła za 23,5 mln złotych sto procent udziałów Neptun Film. Efektem tej transakcji są zlikwidowane kina w wielu miastach, m.in. w Bydgoszczy, Olsztynie, Trójmieście.
- Prowadzimy rozmowy z przedstawicielami spółki Neptun Film na temat ewentualnego przejęcia budynku dawnego kina "Polonia" przez miasto - mówił wczoraj Arkadiusz Horonziak, zastępca prezydenta Włocławka do spraw społecznych. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Neptun Film chętnie zamieniłby stary gmach "Polonii" na inną, atrakcyjną nieruchomość. Negocjacje trwają, a kina jak nie było, tak nie ma...