Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Popielata elewacja na ponadstuletniej cegle przedwojennej fabryki obuwia

Hanna Sowińska
Krzysztof Mazur: - Rzeczywiście, może trzeba było odkuć resztki tynku i dokładnie przyjrzeć się, w jakim stanie jest cegła. Nie pomyśleliśmy o tym...
Krzysztof Mazur: - Rzeczywiście, może trzeba było odkuć resztki tynku i dokładnie przyjrzeć się, w jakim stanie jest cegła. Nie pomyśleliśmy o tym... Jarosław Pruss
Połowa liczącego ponad sto lat budynku przedwojennej fabryki obuwia "Leo" zmienia "szaty". Obiekt nie wraca jednak do historycznego wyglądu.

Fatalny stan elewacji budynku położonego przy ul. Chocimskiej skłonił obecnego właściciela obiektu do remontu. Czy jednak nie warto było przywrócić mu pierwotny stan?

Spadek po firmie Weynerowskich

Solidny gmach z czerwonej cegły stanął na tzw. Londynku w 1910 roku, czyli w okresie, w którym Bydgoszcz znajdowała się pod pruskim zaborem. Jego właścicielem był Antoni Weynerowski, syn Wiktora, założyciela (rok 1876) pierwszej, niewielkiej wytwórni obuwia filcowego. Z biegiem lat firma bardzo się rozrosła, czego dowodem obiekt przy ul. Chocimskiej. To tu, do wybuchu II wojny światowej, produkowano obuwie, które podbijało nie tylko polski rynek.

W 1945 r. firma "Leo" została upaństwowiona. Na początku lat 70., w sąsiedztwie gmachu wystawionego przez Antoniego Weynerowskiego pojawiły się nowe budynki należące wówczas do Pomorskich Zakładów Przemysłu Skórzanego "Kobra". Niestety, przedsiębiorstwo nie przetrwało zmiany ustrojowej. Firma padła na początku lat 90.

Przeczytaj również: Giną napisy na bydgoskich murach

Gmach fabryki "Leo" nie jest zabytkiem

Obiekty, w których przez ponad 80 lat produkowano obuwie od dawna mają nowych właścicieli. I to oni zdecydowali o odnowieniu najstarszego z pofabrycznych budynków. - Stary tynk był w fatalnym stanie, stąd decyzja o remoncie - mówi Krzysztof Mazur, współwłaściciel i administrator części obiektów po byłej "Kobrze".

Pytany, dlaczego nie zdecydował się na przywrócenie budynkowi pierwotnego wyglądu (wzorem choćby Łodzi), mówi: - Dała mi pani do myślenia. Rzeczywiście, może trzeba było odkuć resztki tynku i dokładnie przyjrzeć się, w jakim stanie jest cegła...

Obiekt nie jest wpisany do rejestru zabytków, dlatego na prace remontowe nie była potrzebna zgoda konserwatora zabytków. - Zgłosiliśmy konserwatorowi, że przystępujemy do odświeżenia elewacji - zapewnia Mazur.

Co innego mówi Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków. - Nie było żadnego pisma. Prawdą jest natomiast, że obiekt nie figuruje w rejestrze zabytków.

Krzysztof Mazur przypomina, że od dawna stara się, aby obiekty świadczące o przemysłowej (obuwniczej) historii miasta zyskały lepszy wygląd. - Zatroszczyłem się o bramę w budyneczku portierni "Kobry", jest też tablica przypominająca dzieje fabryki obuwia - podkreśla.
Pytany, czy remontowi będzie poddany cały obiekt, dodaje. - Na razie tylko do tej części, która jest w rusztowaniach - odpowiada.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska