Sandra dorabiała pracując jako kelnerka na weselach. Pamięta niejedną nietypową sytuację. - Najbardziej utkwiła mi w głowie impreza, podczas której nowożeńcami była starsza para - wspomina 25-latka. - W pewnym momencie zrobił się straszny harmider i wszyscy goście spoglądali na podłogę, zupełnie jakby czegoś szukali. Okazało się, że pan młody zgubił… sztuczną szczękę.
Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.
Dziewczyna pamięta także, gdy podczas przyjęcia doszło do potężnej awantury, ponieważ wyszło na jaw, że żona jednego z gości ma romans. I to ze swoim szwagrem. - Wyszła niezła zadyma - opowiada. - Oczywiście panowie się pobili, a wesele zakończyło się jeszcze przed północą.
racją zderzyli się samochodami.
Agata natomiast wspomina przyjęcie, które odbyło się w bydgoskim Park Hotelu kilka lat temu. Zaproszeni byli również goście, którzy przylecieli z Anglii. - Przez cały wieczór nic nie jedli ani nie pili - mówi. - Patrzyliśmy na nich zdziwieni, aż w końcu na chwilę przed oczepinami, ktoś z nas zapytał wprost, o co chodzi. Okazało się, że bali się późniejszego rachunku, ponieważ byli pewni, że za wszystko będą musieli zapłacić. Kiedy wyjaśniliśmy im, że para młoda bierze na siebie wydatki wówczas dopiero zaczęli się bawić.
Jednym z popularniejszych, weselnych zwyczajów jest tłuczenie kieliszków przez nowożeńców. Nie zawsze jednak wszystko idzie zgodnie z planem. - Takie kieliszki są przewiązane razem tasiemką -opisuje Marek, fotograf. - Kiedyś tak wysoko je wyrzucili za siebie, że zamiast upaść na podłogę i się stłuc, zawisły na żyrandolu.
30-latek bawił się również na imprezie polsko-szkockiej. - Tam to, wszystko jest na odwrót -tłumaczy. - Obrączki nosi się na lewej dłoni i tańczy się ostatni taniec zamiast pierwszego. Jest też taniec, podczas którego co kilka zwrotek goście klaszczą, aby serca młodych zawsze razem biły i tupią, aby odpędzić złe duchy.
Pan Stanisław przez 30 lat grywał na weselach. Jak przyznaje widział już niemal wszystko. Był na przyjęciu, na którym oczepiny odbyły się o godz. 22, ponieważ młodzi małżonkowie śpieszyli się na samolot, którym wylatywali na miesiąc miodowy, jak i na takich, gdzie znacznie się opóźniły. - Pan młody tak się upił, że zasnął w toalecie i nikt nie mógł go znaleźć - wspomina starszy pan. - Udało się to dopiero przed trzecią nad ranem i wtedy rozpoczęły się zabawy.
Muzyk z uśmiechem wspomina również sytuację, gdy na chwilę przed przybyciem gości była awaria i wyłączono prąd. - Siedzieliśmy przy świeczkach - śmieje się. - Żeby jakoś uratować sytuację grałem na akordeonie, a mój kolega z zespołu na perkusji, ponieważ pozostałe instrumenty potrzebowały zasilania.
Na szczęście ktoś z obecnych miał jakieś znajomości w energetyce i dzięki temu po dwóch godzinach prąd powrócił. Największym koszmarem panny młodej jest z pewnością sytuacja, gdy coś stanie się z sukienką. -Kiedyś jedna z kelnerek tak nieopatrznie nalewała barszcz czerwony, że zamiast do naczynia cała zawartość trafiła wprost na suknię młodej żony - mówi pan Stanisław. - Innym razem rodzice byli tak przejęci, że na parkingu przed restau
Czytaj e-wydanie »