Kujawianka Izbica Kujawska - Olimpia II Grudziądz
W meczu na szczycie trzecia w tabeli Notecianka Pakość wygrała z wiceliderem Gromem Osie 3:2 (0:1). Na boisku było sporo emocji. Swoje "grosze" dołożył arbiter.
- Staram się nie oceniać pracy sędziego, ale 1. połowa trwała 49 minut i 38 sekund, choć nie było tylu przerw - informuje trener Gromu Włodzimierz Korecki. - Nawet obserwator był zdziwiony. W 4 minucie doliczonego czasu Piotr Siekirka, za przypadkowe zagranie ręką, ujrzał drugą żółtą kartkę. Z kolei w 86. min. rzut karny był, ale moim zdaniem czerwona kartka naszemu bramkarzowi się nie należała. Napastnik odchodził od światła bramki, a poza tym za Szymonem był już Dawid Paczkowski. Do sędziowania można mieć żal, ale głównie na porażkę wpłynęła nasza słaba skuteczność. Do przerwy dwie okazje miał Radek Mik, ale został zablokowany przez obrońców. Z kolei w 2. części Artur Dądela trzykrotnie z boku uciekał defensorom. Dwa razy jego strzały zostały w ostatniej chwili zablokowane, a raz trafił w bramkarza. W samej końcówce jeszcze szanse na wyrównanie mieli Jakub Środa i Mik.
Notecianka dogoniła Grom, ale ten pozostał wiceliderem dzięki lepszemu bilansowi dwumeczu (u siebie wygrał 3:1).
W Izbicy Kujawskiej Kujawianka wygrała z Olimpią II Grudziądz 4:0 (1:0). Tym zwycięstwem potwierdziła swoje aspiracje do walki o jeszcze wyższą lokatę w tabeli.
Tym razem rezerwy pierwszoligowca z Grudziądza wsparła mniejsza liczba graczy z pierwszej drużyny. - Kujawianka zaskoczyła nas dobrą grą - nie ukrywa trener rezerw Olimpii Sebastian Śnieć. - Grała szybko, składnie. Wygrała zasłużenie, choć za wysoko. Mieliśmy swoje okazje bramkowe. Przy 0:0 jedną zmarnował Rafał Babul. Przed przerwą gola mógł strzelić też Oskar Trzepacz, ale niepotrzebnie podawał do Patryka Skóreckiego. I piłkę wybił obrońca.