A w nim - o tym, jak kujawsko-pomorscy gospodarze radzą sobie z ubieganiem się o unijne dotacje (to ostatni dzwonek na złożenie wniosków o te najważniejsze!) i o wieloletnich doświadczeniach sadowniczki spod Bydgoszczy. Przeczytają też Państwo o tym, gdzie szukać alternatyw dla karmienia zwierząt drogą soją.
Co jeszcze? - Unia Europejska nie może stawiać tylko na duże gospodarstwa, towarowe. Małe też muszą przetrwać. Poza tym na wsi trzeba inwestować w firmy, które dadzą nowe miejsca pracy. Potrzebne są tym, którzy szukają zatrudnienia poza rolnictwem, ale nie chcą przenosić się do miasta - mówi specjalnie dla "Pomorskiej" Jan K. Ardanowski, przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Sejmiku.
Zapraszamy do lektury!