Porody wymagające cesarskiego cięcia, zgony śródporodowe oraz opieka nad noworodkami - to procedury medyczne, które w pierwszej kolejności trafią pod lupę konsultantów wojewódzkich w dziedzinie ginekologii oraz neonatologii. Na polecenie Bartosza Arłukowicza, szefa resortu zdrowia, skontrolowane zostaną bowiem wszystkie oddziały ginekologiczno-położnicze oraz neonatologiczne w kraju.
W województwie kujawsko-pomorskim kontrole rozpoczną się już w lutym.
Konsultanci wraz z pracownikami Wydziału Zdrowia Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego wejdą do 20 oddziałów neonatologicznych oraz 28 oddziałów ginekologiczno-położniczych. Kontrolna obejmie czas od 1 lipca 2013 do 31 grudnia 2013 roku. Inaczej będzie w przypadku szpitala we Włocławku, gdzie sprawdzona zostanie dokumentacja medyczna z trzech ostatnich lat.
Przeczytaj również: Była radość. Została rozpacz... Dramatem bliźniąt z Włocławka żyła cała Polska
- To bardzo dobry krok - komentuje Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu, w którym funkcjonuje oddział ginekologiczno-położniczy. - Prawda jest taka, że część szpitali w regionie nie powinna mieć kontraktu na udzielanie świadczeń z zakresu położnictwa. Wierzę, że kontrola wskaże te placówki. Niech trwa nawet pół roku, byle była rzetelna.
W ocenie szefa grudziądzkiej placówki, dotychczasowe kontrole pozostawiały bowiem wiele do życzenia. - Ja na przykład nie miałem ani jednej - mówi dalej. - Organizowałem jedynie wewnętrzne. Tymczasem oddziały położnicze powinny być sprawdzane szczegółowo. Najlepiej, by robił to ktoś spoza szpitala.
Owszem robi - Narodowy Fundusz Zdrowia, ale niezbyt często. Przynajmniej jeśli chodzi o oddziały ginekologiczno-położnicze. W ubiegłym roku regionalny oddział funduszu nie sprawdził ani jednego takiego oddziału, a w 2012 roku zaledwie cztery. Jak tłumaczy Jan Raszeja, rzecznik prasowy NFZ w Bydgoszczy, przyczyną jest ogrom jednostek szpitalnych, które musi skontrolować fundusz.
Obserwacje w oddziałach prowadzą też konsultanci wojewódzcy.
- Są to okresowe kontrole, ale w ostatnim czasie nie przechodziliśmy żadnej - przyznaje też dr n. med. Marek Maleńczyk, kierownik oddziału klinicznego położnictwa, chorób kobiecych i ginekologii onkologicznej szpitala zespolonego w Toruniu. - Przy czym konsultant musi wiedzieć, czy kontrola jest w ogóle zasadna. Ma wyniki danej placówki i na ich podstawie powinien zadecydować, czy trzeba sprawdzić oddziały w całym regionie.
Zobacz też: "W szpitalach jest zgoda na to, by być poza prawem" [wideo]
Z kolei Anna Lewandowska, dyrektor Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy, nie narzeka na brak kontroli. - Jak nie NFZ, to urząd miasta - wylicza szefowa bydgoskiej placówki. - Ale dzięki temu naprawiliśmy wszelkie uchybienia. Dlatego jestem spokojna.
Co szef resortu zdrowia zrobi z wynikami kontroli? Tego jeszcze nie wiadomo. Dyrektor szpitala w Grudziądzu podpowiada, że należało by je upublicznić. - Po to, aby kobiety ciężarne wiedziały, który szpital omijać szerokim łukiem - kwituje Marek Nowak.
Czytaj e-wydanie »