https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Porwane rodzeństwo z Bydgoszczy. Co dzieje się u dzieci pół roku po zdarzeniu?

pio
Tata z wówczas 6-letnią córką i 7-letnim synem na początku lipca, po "akcji", zatrzymali się w hotelu w Toruniu
Tata z wówczas 6-letnią córką i 7-letnim synem na początku lipca, po "akcji", zatrzymali się w hotelu w Toruniu Nadesłane/archiwum
- Śledztwo w sprawie porwania dziewczynki i chłopczyka umorzono, ale to nie koniec sprawy – zapowiada detektyw, reprezentujący matkę dzieci. Detektyw ze strony ojca tak samo potwierdza, że to jeszcze nie finał.

O porwaniu rodzicielskim w Bydgoszczy usłyszała cała Polska. Do zdarzenia doszło w lipcu 2019 roku. Mama była w pracy, wnukami zajmował się dziadek. Poszedł z nimi do sklepu, gdy pod ten sklep podjechał samochód. - Wyskoczyli z niego mężczyźni, siłą wepchnęli dzieci do samochodu i odjechali – opowiadał wówczas wujek dzieci ze strony matki. - Za porwaniem stoi ich ojciec.

Z auta wyskoczyli mężczyźni, siłą wepchnęli dzieci do samochodu i odjechali.

Rodzina podzielona

Para, żyjąca w nieformalnym związku, rozstała się po latach. Matka niemal z dnia na dzień odeszła z 7-letnim wtedy synem i o rok młodszą córką, nie powiadamiając byłego partnera. On zorientował się o jej odejściu, gdy wrócił z pracy do domu i w środku nikogo nie zastał. Kobieta wróciła w rodzinne strony, do Bydgoszczy. Tu szybko znalazła pracę. Ojciec został sam pod Warszawą, tam prowadzi firmę.

Między rodzicami zaczęły się kłótnie o opiekę nad dziećmi. Ona chciała, żeby nadal były z nią w Bydgoszczy, a on, żeby dzieci wróciły do swojego rodzinnego domu, no i do niego.

- Ustaliliśmy personalia osób, które brały udział w akcji odbierania dzieci i skontaktowaliśmy się z nimi. Według ich relacji, dzieci miał odebrać ojciec w asyście detektywów i bezpiecznie przewieźć je do miejsca aktualnego pobytu – informowali „Pomorską” krótko po zdarzeniu w biurze Detektyw Weremczuk & Wspólnicy. - Dziadek, który opiekował się dziećmi, przedstawia z kolei inną wersję. Według niego, ojca dzieci miało nie być na miejscu, co mogłoby wskazywać na porwanie małoletnich przez nieznane mu osoby.

Wiadomo, że zanim doszło do porwania rodzicielskiego, kobieta wnioskowała do sądu o zabezpieczenie, czyli o to, aby sąd orzekł, z kim mają pozostać dzieci. To było krótko po przeprowadzce jej z dziećmi do Bydgoszczy. Ojciec jednak nie czekał na postanowienie sądu. Tłumaczył, że chce brać czynny udział w wychowywaniu swoich dzieci. Kobieta i mężczyzna mają równe prawa do tej dwójki.

Córka i syn odnaleźli się, razem z tatą, na drugi dzień po porwaniu. Razem byli w hotelu w Toruniu. Potem na kilka tygodni wrócili pod stolicę. Policja badała sprawę, w międzyczasie sąd zdecydował, że rodzeństwo ma być przy matce, od września pójdzie do szkoły w Bydgoszczy, a u ojca będzie spędzało co drugi weekend.

Ojciec dzieci założył podsłuch w ich zabawce. Grożą za to nawet 2 lata więzienia.

Podsłuch w zabawce

Pojawia się ciąg dalszy historii. - Dzieci mieszkają z mamą w Bydgoszczy i tutaj uczęszczają do szkoły. Policja umorzyła sprawę porwania, ale to nie koniec – mówi Bartosz Weremczuk, prywatny detektyw, reprezentujący matkę dwójki dzieci. - Do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciw ojcu w sprawie nielegalnego pozyskiwania informacji. Wyszło na jaw bowiem, że krótko przed porwaniem ojciec dzieci założył podsłuch w ich zabawce. Za to grożą nawet 2 lata więzienia. Zdobyte w ten sposób informacje ułatwiły ojcu porwanie.

Kontakty do poprawki

Detektyw ze strony ojca przekonuje, że żadnego porwania nie było, po prostu tata zajął się dziećmi. Jego klient obwinia byłą partnerkę za całą sytuację. - Matka dzieci utrudniała mu kontakt z nimi, zresztą nadal to robi – podkreśla detektyw, wynajęty przez ojca. Dzieci w co drugi weekend powinny być z tatą, natomiast ich matka wymyśla rozmaite preteksty, aby do niego nie jechały. Mój klient walczy w sądzie o regularne spotkania z córką i synem.

500 złotych miesięcznie nie wystarczy. Wychowanie dzieci w P...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Janina

Jeden j drugi detektyw to naciągacze. W bandycki sposób porwali dzieci z ulicy zamaskowani mężczyźni. Banda oszustów, naciągaczy i pseudodetektywow. Powinna się tym zająć prokuratura .

M
Marek Zegarek

Dlaczego niektórzy dziennikarze są tak leniwi... W tym artykule należało użyć określenia "były detektyw". Bo z tego o czym wszyscy wiedzą Pan Bartosz W. z przyczyn ogólnie znanych zawiesił działalność gospodarczą i nie wykonuje już zawodu prywatnego detektywa.

G
Gość

Ale wy wszyscy jesteściw wyszczekani! Mieszkaliscie z nimi ze tak oceniacie? Nikt z was nie wie co działo się w ich związku. Bez powodu nikt nie odchodzi... A jak jest teraz też nikt z was niewie... Wrocila do domu do rodzinnego azylu.. Gdyby mieszkala w wawie tez by tam wrocila... A bydgoszcz od wawy nie jest az tak daleko...

A
Agnieszka

Kiedy w koncu skonczy sie ten Czarnogrod.Niejednokrotnie kobieta chce miec dziecko przy sobie by cos udowodnic albo ukarac druga polowe.Jesli bedac w zwiazku ojciec nie robil krzywdy dzieciom ,dlaczego nie ma miec praw do opieki nad nimi i decydowac o dalszym wychowaniu.

G
Gość

Konkubinat to dziadostwo na tym swiecie ,istnieje tylko dlatego ze mozna sobie odejsc kiedy sie chce i z czym sie chce.Cierpia tylko przez to dzieci .

G
Gość

Znam takie kochające matki. Sobota noc na imprezie a dzieciaki same w domu.

G
Gość

czyli jeden z rodziców-matka zabrała sobie (jak jakieś rzeczy) dzieci i jest ok wg opinii części ludzi?? a może to ona powinna być oskarżona o porwanie i uprowadzenie, bo tak właśnie postąpiła, a ojciec postanowił tylko mieć kontakt z dziećmi?! co to za pie**** prawo co daje matkom z góry prawa do dzieci a tym samy prawo ŻĄDANIA pieniędzy??!?!

i 2 lata za podsłuch?? że ojciec nie miał prawa wiedzieć co robią jego dzieci!??! chory kraj i ludzie

G
Gość

Wielu prawników mówi,że kobiety tzw. matki są wredniejsze ,bardziej kłamią, są pazerne go granic możliwości .Nie wiem jak jest w tym przypadku ale to chyba nie dobra matka ,które separuje dzieci od prawdziwego ojca? Dwa lata za podsłuch, to chyba jakaś kpina, jaką miał inną możliwość żeby wiedzieć co dzieje się z jego dziećmi?

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska