Ktoś porywa dzieci i wycina nerki - informacja z Facebooka
Użytkownicy Facebooka ostrzegają się wzajemnie przed busem, który ma przemieszczać się po Polsce i porywać dzieci, którym wycinane są części ciała, które następnie sprzedawane są handlarzom organów.
"Uważajcie na swoje dzieci, grasuje po Polsce biały bus. Łapią na sprzedaż organów, właśnie znaleźli chłopca bez nerek w jeziorze nad Soliną (Rzeszów)" - wiadomości o m.in. takiej treści pojawiają na Facebooku od kilku dni. Sprawdziliśmy, czy jest to prawda.
"Smutna historia. W poniedziałek około godziny 14:00 w zalewie Soliński znaleziono ciało chłopca bez nerek. Policja jest na tropie grupy przestępczej z Bułgarii. O dalszych postępach w śledztwie będziemy informować Państwa na bieżąco" - o rzekomym gangu porywaczy dzieci donosi również portal gazetawarszawska.com.
Podobne informacje pojawiły się także w marcu 2019 na Facebooku.
Internauci ostrzegają się wzajemnie na Facebooku, informując, że ciało dziecka, które zaginęło 19 czerwca, zostało odnalezione w jeziorze nad Soliną. Chłopiec miał mieć wycięte nerki.
Ktoś porywa dzieci i wycina nerki w Polsce? To bzdura
Te doniesienia dementuje policja - do niczego takiego nie doszło, a cała informacja jest tzw. fake newsem, czyli nieprawdą.
W sieci ostatnio pojawiło się jednak niepokojące nagranie - to materiały wideo zarejestrowane w Azji, gdzie faktycznie zdarzają się porwania dzieci.
To nie jest pierwsza i - niestety - nie ostatnia taka fala wymyślonych fake newsów. W ubiegłym roku w Imielinie i Lędzinach mieszkańcy bali się czarnego bmw. Mieli nim podróżować ciemnoskórzy mężczyźni, którzy też porywali dzieci.
Oczywiście okazało się, że cała historia była zmyślona, a żadnych napaści służbom nie zgłaszano.
Efekt rozpowszechniania takiej miejskiej legendy może być bardzo groźny społecznie. - Ludzie będą widzieć w przypadkowej osobie ciemnoskórej czy w czarnej wołdze przejeżdżającej przez miasto agresora. Może dojść wówczas do nieuzasadnionej agresji, nieszczęścia. To efekt samospełniającej się przepowiedni - mówiła nam socjolog.
Rosnąca liczba utonięć w Polsce: Jak zapobiec tragedii?