Sprawa dotyczy wrześniowej strzelaniny na osiedlu w Inowrocławiu, w trakcie której rannych zostało dwóch policjantów i przestępca. Z najnowszych nieoficjalnych informacji wynika, iż jeden z funkcjonariuszy został postrzelony przez swojego kolegę.
Piszemy o tym tutaj:Po strzelaninie w Inowrocławiu. Policjant postrzelił policjanta?
Poseł Krzysztof Brejza przekonuje, że akcja policji w Inowrocławiu została źle zorganizowana i przeprowadzona.
"Jak się okazuje, najprawdopodobniej jeden z funkcjonariuszy postrzelił drugiego. Z ciała ciężko rannego policjanta wyciągnięto cztery kule 5,56 mm - standardową amunicję używaną przez polską policję. Policja twierdziła do tej pory, że to poszukiwany postrzelił dwóch funkcjonariusz CPŚP. Nieoficjalnie mówi się o możliwej fatalnej pomyłce w trakcie przeprowadzonych czynności i o tym, że jeden z funkcjonariuszy błędnie został uznany za poszukiwanego gangstera" - pisze Krzysztof Brejza.
Porusza również temat miejsca, w którym doszło do strzelaniny.
"To, że nie został postrzelony żaden z mieszkańców osiedla Toruńskiego świadczy tylko o wyjątkowym szczęściu - strzelanina miała bowiem miejsce w gęsto zabudowanym terenie. W miejscu, w którym panuje spory ruch pieszych oraz samochodowy" - czytamy w interwencji poselskiej.
Poseł domaga się wyjaśnień. Dopytuje ministra między innymi o to:
- W jakim stanie znajdują się obecnie obaj postrzeleni policjanci?
- Czy postrzeleni policjanci byli wyposażeni w kamizelki kuloodporne?
- Kto odpowiadał za zorganizowanie tej akcji? Kto sprawiał nad nią nadzór?
- Dlaczego rzeczniczka CBŚP mylnie informowała opinię publiczną o tym, że funkcjonariuszy postrzelił poszukiwany gangster?
- Dlaczego minister Błaszczak nie poinformował do tej pory opinii publicznej o prawdziwych okolicznościach strzelaniny?
Zadbaj o samochód przed zimą. Proste sposoby na bezpieczną jazdę.
Źródło:
TVN