Poseł Tomasz Lenz: - Sikorski powiedział mi, że na końcu jego wpisu zabrakło emotikonu z uśmiechem

Jako szef regionalnej Platformy ma pan miłe i mniej miłe obowiązki…
Jakie niemiłe ma pan na myśli [śmiech]?

Na przykład obowiązek zdyscyplinowania kolegi z Bydgoszczy, Radosława Sikorskiego. Już był na dywaniku?
Zaraz po zmasowanym ataku na posła Sikorskiego, szczególnie ze strony mediów publicznych, które zarzucały mu, że we wpisie na Twitterze przesadził z oceną sytuacji, sugerując że w podłożeniu ładunków wybuchowych pod Nord Stream I i II mogły mieć udział służby związane ze Stanami Zjednoczonymi. Miałem okazję rozmawiać na ten temat z Radosławem Sikorskim. Powiedział mi, że jedynym błędem było to, że na końcu wpisu zabrakło emotikonu z uśmiechem. Potraktował ten wpis jako rodzaj angielskiego żartu, a jak wiemy skończył studia w Wielkiej Brytanii. Była to raczej forma prowokacji, a nie ocena tego, co się wydarzyło.

To tak jak z posłem Lenzem, który wypowiadając się na temat dodatkowych emerytur również nie dodał do swojej wypowiedzi emotikonu.
Bynajmniej! To zupełnie inna sytuacja. Debata, w której brałem udział dotyczyła wysokości inflacji. Dziś otwieramy codziennie gazetę i czytamy, że „inflacja zżera wynagrodzenia” albo „inflacja zżera emerytury”. Podtrzymuję opinię, że rząd nie walczy z inflacją, ale ze skutkami tej inflacji. Domagałem się walki z inflacją. Telewizja publiczna zrobiła z tego aferę, jakobym był przeciwko temu, żeby wypłacać emerytury. Nic bardziej błędnego. Poza tym w Sejmie głosowałem zarówno za 13., jak i 14. emeryturą.

Wybory na horyzoncie, więc programy już się pewnie drukują?
W listopadzie PO będzie organizowała ogólnokrajową konwencję programową, na której ogłosi wiele inicjatyw, z którymi pójdzie do wyborów. Zdecydujemy wówczas ostatecznie czy lista będzie jedna, dwie. Jeśli chodzi o poziom regionalny, co do programu dla Torunia, to zarząd powiatowy pod przewodnictwem Jacka Gajewskiego z dużym udziałem marszałka Piotra Całbeckiego, pracuje nad personalnymi rozwiązaniami w kwestii wyborów miejskich. Ponieważ wybory samorządowe są przesunięte na kwiecień 2024, te prace są odłożone w czasie, bo najważniejsze są przyszłoroczne wybory parlamentarne. Na pewno dopiero po zakończeniu kampanii do Sejmu i Senatu nastąpi moment, w którym będzie można rozmawiać o sprawach lokalnych. Spodziewam się, że kampania parlamentarna będzie bardzo intensywna i bardzo brutalna.

Gdyby to zależało od pana, pod jakimi hasłami Platforma ruszyłaby do kampanii samorządowej?
Nasz region ma swoją charakterystykę….

Zgrabne określenie na marginalizację i zapaść demograficzną.
Ale jest to jednak region położony w centralnej Polsce, przez który przejeżdża ważna autostrada. Nie zmienimy nic w tej kwestii, że Bydgoszcz z Toruniem nie zdoła się porozumieć w kwestii budowania jednego obszaru metropolitalnego. Wszystkie mądre głowy mówiły o szansach, jakie to daje, ale każdy, niestety, poszedł we własną stronę ze stratą dla dynamiki regionu. Na „mądrość” naszych elit nie jestem w stanie nic poradzić. Pamiętajmy jednak, że mieszkamy w województwie, które jest drugim producentem rolnym w kraju. Rolnictwo jest kołem zamachowym naszej gospodarki. Drugą sprawą jest szkolnictwo wyższe – młodzież, która tu studiuje, musi mieć szansę zatrudnienia w regionie, aby nie dochodziło do wyludnienia (a spadliśmy już poniżej 2 mln). Musimy też przygotować się na starzenie się społeczeństwa. Podstawą jest jednak rozwój.

Spróbujmy zabawić się we wróżkę. W jakiej formule opozycja pójdzie do wyborów?
Wszystko wskazuje na to, że będą to dwa bloki, ale to wszystko zależy od ambicji liderów. Ale szeregowi Polacy wywierają presję na liderach. Niestety, ego liderów jest często tak duże, że trudno jest się przełamać i usiąść przy stole. Pozostaje pytanie, czy ego nie przysłoni interesu ogólnego.

Studiuje pan słownik polsko-polski, żeby dogadać się z Joanną Scheuring-Wielgus czy Krzysztofem Gawkowskim?
Nie chodzi o to, żeby się dogadywać, żeby spijać sobie z dzióbków i przekonywać się do rzeczy, co do których i tak się nie przekonamy. Chodzi o to, żeby opozycja szanująca wolne sądy, wolne media, będąca zdecydowanie proeuropejska, chciała stworzyć jedną listę. Po wyborach te różnice programowe pozostaną i będą.

Weźmie pan udział w MeetUpie Platformy?
W naszym regionie to domena posła Arkadiusza Myrchy, który zresztą zaangażowany jest w ich organizację w całym kraju. MeetUp to cykl, który odbywa się kolejnych miastach. Są to spotkania nastawione głównie na rozmowy z ludźmi młodymi, dlatego zajmują się tym projektem parlamentarzyści młodszego pokolenia, ale gośćmi są znani i rozpoznawalni politycy. Ostatnio we Wrocławiu dużo publiczności zgromadziło się na spotkaniu z Krzysztofem i Dorotą Brejzą. Problem związany z podsłuchami przez system Pegasus bardzo zainteresował publiczność. Zapraszani są nie tylko ludzie Platformy, ale również społecznicy i ludzie kultury, aby dyskutować o tym co po PiS-ie.

Pan, jako przedstawiciel starszej generacji, zajmuje się w tym czasie kampanią wśród kuracjuszy w Ciechocinku?
Jeśli ma pan na myśli kandydaturę pana Macieja Bartoszka, to startuje on z własnego komitetu, natomiast Platforma Obywatelska poparła jego kandydaturę, ale wiem, że ma poparcie również innych środowisk i innych polityków.