Posłanka wygadała się na antenie. Iwona Hartwich: - Może nie mam matury, ale mam doktorat z życia

Do nieporozumienia doszło podczas wywiadu na żywo dla Radia Zet. Parlamentarzystka sądziła, że pytanie o pisaną przez nią książkę dziennikarka Beata Lubecka zadaje już poza anteną.

„Tak, pisze się. Długo jeszcze - pewnie z półtorej roku albo z rok mi to zajmie, ale mam dwóch wydawców, więc do wyboru. Opisuję wszystko, śmieszne nawet sytuacje” - ujawniła Iwona Hartwich, przyznając, że korzysta z pomocy osoby, która redaguje pisany przez nią tekst pod kątem językowym.
Posłanka sama podjęła też wątek wykształcenia: „A maturę nie wiem, czy zrobię, czy mi się uda”.
W rozmowie z nami posłanka o wywiadzie radiowym mówi z rozbawieniem:
- Gdyby pani Lubecka mnie nie zastopowała, to bym nieco za dużo powiedziała. Naprawdę nie wiem, jak by na to Polska zareagowała. Zostawmy to już książce, bo tam umieszczę różne smaczki. Niektóre bardzo pikantne.

- Jakie?
- Na przykład takie, że przyjeżdża poseł i przywozi nam na protest kilogram cukru albo że posłanka z PiS-u przynosi nam dwie truskawki. Bo opisuję szczegółowo ten pierwszy humanitarny protest w 2014 roku. No i mocno będzie opisany ten 40-dniowy w 2018. Ale proszę dać mi czas, jeszcze jakieś 9-12 miesięcy. W każdym razie książka będzie nosiła tytuł „Zamknij się, matko”. Myślę, że będzie bardzo dobrze odzwierciedlał to, co będzie w tej książce.
W kwestii matury, Iwona Hartwich nie jest jeszcze pewna, czy do niej podejdzie:
- Zobaczymy. Jestem za szczera i przyznałam się, że nie mam tej matury. Ale po prostu jej nie mam. Mam doktorat z życia. Ci hejterzy ze studiami i doktoratami, którzy wyciągnęli ten temat nie robią na mnie wrażenia, bo przecież nie ukrywałam, że mam wykształcenie zasadnicze. Bo i tak moim sukcesem było ukończenie wymarzonego liceum.

54-letnia Iwona Hartwich jest absolwentką Zespołu Szkół Ekonomicznych w Toruniu, w którym ukończyła szkołę zawodową, uzyskując kwalifikacje sprzedawcy. W trakcie pełnienia mandatu poselskiego w poprzedniej kadencji uzupełniła wykształcenie w Liceum Ogólnokształcącym dla Dorosłych. Nie uzyskała jednak matury.

Do urodzenia niepełnosprawnego syna, parlamentarzystka pracowała w handlu. Później zaangażowała się w działania na rzecz osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Prowadziła m.in. założone przez siebie stowarzyszenie „Mam Przyszłość” (2012-2015).

Ogólnopolski rozgłos zyskała jako jedna z twarzy wielodniowych protestów na rzecz świadczeń pielęgnacyjnych i renty socjalnej na terenie Sejmu.

To właśnie wówczas zauważyli ją politycy Platformy Obywatelskiej, w konsekwencji czego Grzegorz Schetyna zaprosił ją na listy wyborcze (pozycja nr 3). Do Sejmu dostała się po raz pierwszy w 2019, uzyskując 10 865 głosów. Zasiadała w komisji polityki społecznej i rodziny oraz podkomisji stałej ds. osób niepełnosprawnych. W ostatnich wyborach poprawiła wynik wyborczy - głosowalo na nią 17 889 osób.

Nie należy do partii politycznej (- Choć czasem jestem bardziej platformerska niż członkowie Platformy, wole pozostać działaczem społecznym).

Iwona Hartwich złożyła już w nowej kadencji 5 interpelacji, wszystkie dotyczą niepełnosprawnych. W deklaracji majątkowej umieściła mieszkanie o powierzchni 51,5 metra o wartości 500 tys. zł, dwa samochody (passat i captur - oba z 2016 roku) oraz oszczędności 95,5 tys. Roczne przychody posłanki wyniosły 150,9 tys. z uposażenia poselskiego oraz 45,6 tys. zł z diety