Posłowie PO z komisji infrastruktury chcą kierowców pozbawić tego nocnego przywileju. Swój pomysł uzasadniają tym, że wielu kierowców i tak zawsze jeździ szybciej, bo na polskich drogach jest 10-kilometrowa tolerancja prędkości. Po zapadnięciu zmroku jeżdżą więc bez konsekwencji "siedemdziesiątką", a to już jest zagrożenie życia dla pieszych i rowerzystów. Druga grupa kierowców nawet nie zdaje sobie sprawy, że nocą może jechać szybciej i konsekwentnie "trzyma" 50 km na godz. Tylko w Polsce jest takie zróżnicowanie prędkości.
Zobacz także: Biznesmen twierdził, że to nie on kierował, gdy fotoradar pstryknął fotkę. Wskazał... nieboszczyka!
Posłowie proponują też całkowicie znieść 10-kilometrową tolerancję dla kierowców przekraczających dozwoloną prędkość. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju pozytywnie zaopiniowało ten projekt. Teoretycznie więc mandat grodziłby nawet za przekroczenie szybkości o 1 km na godz.
- Oba pomysły pozbawione są racjonalności - ocenia Wojciech Reiski, właściciel multisalonu samochodowego w Bydgoszczy. - Przede wszystkim z tego powodu, że prędkościomierze w autach nie są precyzyjne i kierowca nie wie, z jaką szybkością rzeczywiście jedzie. Po drugie nocą ruch jest o wiele mniejszy i nieco szybsza jazda nie zwiększa zagrożenia.
Więcej dzisiaj (3 czerwca) w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej" lub w e-wydaniu.
Czytaj e-wydanie »