Nie wstydzą się inności
Aleksandra odwiedziła wczoraj "Żywą bibliotekę". Książkami w niej byli ludzie. Ludzie, którzy czasem są wytykani palcami na ulicy, osądzani, spychani na margines społeczny. Tylko dlatego, że mają inny kolor skóry, nie jedzą mięsa, kochają ludzi tej samej płci, albo po prostu mają trochę więcej lat.
W "Żywej bibliotece" takie "książki" można było wypożyczyć na półgodzinną rozmowę.
- Przyszłam tutaj z ciekawości - mówiła Lucyna Błaszkiewicz, rencistka z Grudziądza, która "przeczytała" Azjatkę i lesbijkę. - Myślę, że przez tę chwilę osobistej rozmowy dowiedziałam się o wiele więcej o mniejszościach jakie reprezentują, niż z wielu zwykłych książek.
Jestem gejem, uwielbiam kolor różowy
Najdłuższa kolejka czytelników ustawiła się na spotkanie z Przemkiem Szczepłockim. - Nie jem mięsa, nie piję alkoholu, nie palę, nie wierzę w Boga i jestem gejem - przedstawiał się swoim czytelnikom. Od tych słów
rozpoczyna każdą nową znajomość.
- Chcę, aby od samego początku wszystko było jasne, a po takim wstępie nikt już nie ma więcej pytań - tłumaczył Przemek, prywatnie prawnik mieszkający w Warszawie. - Nie lubię jak ktoś mówi o mnie "homoseksualista", jednak za najbardziej obraźliwe uważam "pedał" i "osoba kochająca inaczej". I trochę dla przekory uwielbiam kolor różowy
Najważniejsze jest uczucie, a nie płeć
Osoby o różnych preferencjach seksualnych wzbudzały największe zainteresowanie.
- Najdziwniejsze pytanie, które padło to: "czy w teatrze wolałbym zagrać rolę kobiecą czy męską"? Nie potrafiłem na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Sam tego nie wiem! - przyznawał Mateusz Korzus, biseksualista z
Torunia.
Odpowiedzi "książek" często zaskakiwały czytelników. Maciej Gadomski, uczeń Zespołu Szkół Ekonomicznych, wychodząc z "czytelni" dziwił się: Lesbijki chodzą do kościoła! A myślałem, że boją się tej instytucji.
Ciemniejsza skóra, więcej lat
Egzotyczną urodą przyciągała Klara Hirao, pół Polka, pół Japonka, która od kilkunastu lat mieszka w naszym kraju. - Moi rozmówcy to przede wszystkim osoby zainteresowane kulturą Azji. Pytali jak poznali się moi
rodzice, albo czy Japończycy naprawdę są pracoho-likami - mówiła urocza licealistka.
I tylko do 83-letniego Kazimierza Wojtackiego, reprezentującego seniorów, nie było wczoraj kolejki. - Młodzi nie wiedzą chyba o co mają mnie pytać. Pewnie wychodzą z założenia, że sami wiedzą wszystko najlepiej -
mówił mężczyzna. - A przecież mógłbym podzielić się moim doświadczeniem życiowym. No szkoda...
Niesamowite spotkanie
- Takie spotkania na pewno pozwalają się przełamać i zmienić nastawienie do ludzi, o których tak mało wiemy, a tak łatwo oceniamy - stwierdził Maciej Gadomski, uczeń Zespołu Szkół Ekonomicznych.
- Niesamowite było spotkanie z niewidomą dziewczyną, która stara się radzić sobie w życiu jak każdy z nas i opowiada o tym tak, że przestaje się ją postrzegać jako niepełnosprawną. To zdumiewające! - mówiła Sylwia Białobrzeska, uczennica ZSE.
Właśnie próba zmiany postaw ludzi wobec "inności" była celem organizatorów akcji "Żywa biblioteka", która odbyła się w prawdziwej bibliotece miejskiej. - Niektórym osobom odmawia się praw ze względu na ich
pochodzenie, kolor skóry, przekonania... - wylicza Krzysztof Łukaszewski, koordynator. - W "Żywej bibliotece" każdy mógł zweryfikować swoje poglądy.
Zdjęcia Książek zamieszczone są w galerii foto