27-latek przyszedł do komisariatu w centrum Torunia w samo południe, w Dzień Kobiet. Powiedział, że jest poszukiwany, a potem oddał się w ręce policji, bo - jak wyjaśniał - zakochał się.
- Powiedział, że poznał kobietę, z którą zamierza ułożyć sobie życie - mówi Artur Rzepka, rzecznik prasowy toruńskiej policji. - I że wreszcie chce uregulować swój dług względem prawa, aby z czystą kartą wejść na nową drogę życia, gdyż zamierza się ożenić.
Zaskoczeni policjanci sprawdzili swoje bazy danych - rzeczywiście, okazało się, że torunianin jest poszukiwany od siedmiu lat. Pierwszy raz za kratki miał trafić już w 2005 roku, od tamtego czasu Sąd Rejonowy w Toruniu wydał za nim aż sześć listów gończych.
Czytaj e-wydanie »