- Do Koronowa jeżdżę na zakupy. Szalet publiczny zamknięty na kłódki, kawiarni czy baru z toaletą w centrum nie ma. W dzień można poprosić o klucz w ratuszu, ale po południu, albo w święta - w krzaki iść, których nie ma?
To wypowiedź Czytelnika, która zdopingowała nas do zajęcia się tematem publicznej toalety w Koronowie, a właściwie jej braku. Bo choć szalet przy ul. Garncarskiej jest, korzystać z niego nie można. Wejścia bronią kłódki.
Grudziądz: Im niepotrzebne toalety. Załatwiają się na Plantach!
Winni wandale
Na nasze pytania Ryszard Chrzanowski, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Koronowie, wyjaśnił powody zamknięcia szaletu. -
Utarg miesięczny za korzystanie z niego to w sezonie 70-80 zł. Dlatego zdecydowaliśmy się umieścić tam automaty wrzutowe i zatrudnić panią, której obowiązkiem było raz dziennie utrzymanie czystości w tym miejscu. Niestety, aparaty wrzutowe były bardzo często rozbijane, wandale niszczyli też lustra, muszle, notorycznie demontowali urządzenia. Dlatego zdecydowaliśmy się zamknąć szalet publiczny przy ulicy Garncarskiej.
Sugerowane rozwiązania (skorzystanie z szaletów na dworcu PKS w Koronowie czy na cmentarzu) skrytykowali Czytelnicy.
Kamera receptą na spokój?
- Proponuję przejść się za cmentarz parafialny i spojrzeć na skarpę. Pełno tam ludzkich odchodów i czuć moczem. Podobna sytuacja jest za dworcem PKS - napisał jeden z nich na www.pomorska.pl
Zdaniem internautów Miasto powinno zagwarantować zarówno mieszkańcom jak i turystom bezpłatny dostęp do toalet. A na wandali - uważają Czytelnicy - jest sposób. Wystarczy zainstalować kamerę. Komisariat jest blisko Garncarskiej. W razie problemów interweniować może policja.
Tymczasowe wyjście
Dyskusja na temat nieczynnego szaletu zdopingowała jednak decydentów do działania. Szybka reakcja cieszy. I dziękujemy za nią.
Tuż obok zamkniętego przybytku na ul. Garncarskiej postawiona została toi-toika. Jak dowiedzieliśmy się w ZGKiM - korzystać z niej można za darmo.
- Szaletu nie możemy teraz uruchomić, bo nie jest on ogrzewany. W razie mrozu wszystko mogłoby popękać. Dlatego zawsze na czas zimy był on zamykany, w tym roku nawet później niż w poprzednich latach - wyjaśnia dyrektor Ryszard Chrzanowski.
Kogo więc w sylwestrową noc przyciśnie potrzeba nie musi już biec na cmentarz, toi-toika jest bliżej centrum.
Czytaj e-wydanie »