Tomasz Bajerski obejmuje stanowisko menedżer bydgoskiego klubu. - Stanie na czele sztabu szkoleniowego w sezonie 2024 - przekazała we wtorek Polonia.
Ta informacje nie jest wielkim zaskoczeniem, bo nazwisko Bajerskiego od początku było wymieniane w gronie faworytów do objęcia tej funkcji. Wychowanek Apatora, były żużlowiec, potem trener w Toruniu i Poznaniu, nie zastanawiał się długo nad podjęciem wyzwania.
- Przekonała mnie konkretna oferta z Bydgoszczy - skomentował. - Zespół jest bardzo ciekawy do prowadzenia, jaki ma plan na ten sezon, to wszyscy wiemy. Kibice chcą awansu, zawodnicy i my wszyscy w klubie także. Na pewno nie będzie łatwo, jest kilka drużyn z podobnymi ambicjami. Potrzeba będzie dużo szczęścia, a jeszcze więcej ciężkiej pracy. Jestem na to gotowy - zapewnił.
Jerzy Kanclerz zdradził z kolei, że kandydaturę Bajerskiego wybrał z grona trzech kandydatów. - Jestem przekonany, że najbardziej będzie pasował do naszych oczekiwań - powiedział. - Potrzebowaliśmy kogoś z twardą ręką w parkingu. A Tomek ma odpowiedni charakter, potrafi porozumieć się z zawodnikami i wyegzekwować pewne rzeczy. A kiedy trzeba, to uderzy pięścią w stół. Zna angielski, co również jest ważne na tym stanowisku. Wierzę, że komunikacja między nim, a zawodnikami, będzie bardzo dobra.
Kanclerz podkreśla, że cel dla drużyny jest jasny. - Nie zmienił się. Wciąż chcemy awansować do PGE Ekstraligi. Mieliśmy różne problemy w ostatnich latach, bywało pechowo, pewne nazwiska się nie sprawdziły. Mam nadzieję, że wreszcie dopniemy swego, a Tomek nam w tym pomoże - dodaje. - Oczywiście wszystko zweryfikuje tor. Liga będzie wymagająca, bo do awansu chętnych jest więcej.
Bajerski będzie ściśle współpracował z Krzysztofem Kanclerzem i Jackiem Woźniakiem. Ten ostatni akcent swojej pracy przełoży na szkolenie młodzieży.
