Burmistrz Golubia-Dobrzynia przebiera się za gwiazdora.
- To z myślą o wnukach, mamy 5-letnią Antosię i półtoraroczną Anielkę - wyjaśnia. - Obawiałem się, że starsza wnuczka mnie zdemaskuje, ale dzieci nawet nie spostrzegły, że kiedy gwiazdor przyszedł, to mnie nie było.
Co jeszcze u Tasarzów? Rodzinne spotykanie przy tradycyjnej, żywej choince, potem kolędy i pasterka. A w święta już tylko błogie lenistwo.
Pasterka i prezenty
Na pasterkę co roku chodzi też Andrzej Grabowski, burmistrz Kowalewa. Tym razem miał starcie z policją!
- Święta w tym roku dla mnie i dla małżonki były idealne, pojechaliśmy do syna do Bydgoszczy, gdzie nie musieliśmy się niczym przejmować - mówi Grabowski. - Kiedy szliśmy na pasterkę, chodnik był w takim stanie, że nie dało rady przejść. Pomyślałem od razu, że gdyby to było w Kowalewie, to chyba by mnie ukrzyżowali. Zszedłem więc na ulicę, a za chwilę zatrzymuje się przy mnie radiowóz. Kazali wrócić na chodnik, mówili, że to dla mojego bezpieczeństwa - dodaje rozbawiony burmistrz.
A co z prezentami? - W moje ręce trafiły same praktyczne - cieszy się starosta Wojciech Kwiatkowski. - Jestem myśliwym, dostałem więc nowy sprzęt związany z moim hobby - nóż i stołeczek.
Operetka czy starówka
Z kolei Agnieszka Brzezińska, dyrektorka Ośrodka Chopinowskiego wciąż pisze do św. Mikołaja listy. - Prezenty były takie, jak zamówiłam, żadnego zaskoczenia - śmieje się. - Mam nadzieję, że Mikołaj się nie gniewa za te moje życzenia.
Pierwsza dama Szafarni postawiła tym razem na wyjątkowego sylwestra: - Wybraliśmy z przyjaciółmi Rzym, nie byłam tam od 15 lat. Po pracowitym roku chciałam odpocząć, odwiedzić grób Jana Pawła II, wysłuchać noworocznego orędzia.
- Sylwester? Najchętniej w domu - deklaruje Artur Piotrowicz, prezes szpitala. - Mamy z żoną po dwa etaty, miło wreszcie odpocząć. Świętujemy 1 stycznia, na Prezydenckim Koncercie Noworocznym w toruńskim Dworze Artusa, tym razem przy operetce "Zemsta nietoperza".
Na miejscu w Golubiu-Dobrzyniu, na starówce bawiła się Izabela Lewandowska.
- Kreacji nie trzeba ani martwić się o dojazd, a atmosfera gorąca - wymienia zalety takiego wyboru nasza wiceburmistrz. - Żałuję tylko, że nie mogłam wziąć udziału w konkursie tańca, bo co gdybym wygrała? Urząd miasta fundował nagrody, więc i tak nie mogłabym dostać tej mikrofalówki - śmieje się Lewandowska.