Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat lipnowski. Gdzie drogi nieprzejezdne, tam autobusy nie kursują

Małgorzata Goździalska
Jak nie mrozy, to śnieżyca! Ta zima jest wyjątkowo trudna dla pasażerów i przewoźnika - lipnowskiego PKS. Bo autobusy zakopują się w zaspach i nie wszędzie mogą dojechać.

Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej w Lipnie obsługuje nie tylko pasażerów z powiatu lipnowskiego, ale i rypińskiego. Dowodzi także na zlecenie urzędów gmin uczniów do szkół w powiecie lipnowskim. Dociera także do Włocławka i Torunia.

- Wczoraj rano na trasy wyjechały wszystkie nasze autobusy - zapewnia Andrzej Niewiadomski, prezes lipnowskiego PKS. - Niestety, gdy zaczęło porządnie śnieżyć, nie wszędzie mogliśmy dojechać.

Nie wszystkie drogi są przejezdne
Śnieżyca na początek spowodowała poważne utrudnienia w ruchu na trasach prowadzących do Radzików, Świedziebni i Obór. Już o godzinie 9.30 do tych miejscowości nie można było dotrzeć. Nie dojechały także autobusy PKS, żeby zabrać stamtąd pasażerów i dowieźć ich do celu.

Potem śnieżne zawieje przeszkodziły kierowcom jadącym po pasażerów do Sumina i Trzebiegoszczy. Tu autobusy "zakopały się" w zaspach podczas wymijania. Żeby wozy wydobyć z zasp, konieczna była interwencja pogotowia technicznego.

Z czasem śnieżyca odcięła też od świata mieszkańców kolejnych podlipnowskich wsi. Nieprzejezdna była bowiem droga do Liska, Makowisk, Trutowa, Zosina. Tu też nie dojechały rano autobusy lipnowskiego PKS.

Spóźnienia? Zdarzają się
Z powodu trudnych warunków na drogach wczoraj nie wszystkie dzieci zostały dowiezione na lekcje do szkół w okolicach Lipna. Szkolny autobus nie dojechał na przykład do Liska.

Zdarzają się też spóźnienia na trasach, bo na śliskich jezdniach kierowcy jeżdżą wolniej. Na szczęście, jak tłumaczy prezes lipnowskiego PKS, spóźnienia nie są nagminne. Zazwyczaj są one wymuszone trudnymi warunkami na wielu gminnych drogach. Autobusy są sprawne i raczej nie zawodzą.

Zaspy są bardzo kosztowne
Prezes Andrzej Niewiadomski nie ukrywa, że tegoroczna zima daje się lipnowskiemu przewoźnikowi mocno we znaki. Głównie pod względem finansowym. - Każde wezwanie pomocy technicznej do wyciągania autobusów z zasp to dodatkowe koszty - tłumaczy.

Ale są też straty spowodowane tym, że autobusy nie wszędzie są w stanie dotrzeć i tracą pasażerów. Inna sprawa, że wielu z nich w trudnych warunkach zimowych zostaje w domu.

Na przykład, gdy temperatura na dworze spada poniżej dziesięciu stopni Celsjusza, na przystankach jest znacznie mniej pasażerów niż zwykle. - Zdarza się, że tam, gdzie zabieraliśmy dziesięć osób, zabieramy jedną - tłumaczy prezes. - To oznacza mniejsze wpływy z biletów. A płace, składki dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych są cały rok takie same.

Ile konkretnie będzie kosztowała zima lipnowskiego przewoźnika, dowiemy się za kilka tygodni. Pasażerowie już wiedzą: stracili mnóstwo nerwów czekając na autobusy, które z powodu zamieci nie dojechały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska