Grabią, kopią, czyszczą, budują. Kto? Bezrobotni zatrudnieni w ramach robót publicznych. Gminy mają pożytek. I tak będzie jeszcze przez kilka miesięcy.
Na roboty publiczne Powiatowy Urząd Pracy w Lipnie dostał w tym roku 3 miliony złotych. W Dobrzyniu nad Wisłą z tej formy pomocy skorzystało 30 mieszkańców.
Burmistrz Ryszard Dobieszewski po ubiegłorocznych doświadczeniach zapowiedział, że w tym roku nie będzie przyjmował bezrobotnych, którzy mają długi stażu pracy. Chodziło o uniknięcie wypłat dodatków stażowych.
Jaką pracę wykonują ci, którzy dostali szanse na zarobek? Przede wszystkim są to roboty porządkowe, między innymi czyszczenie lasów i rowów melioracyjnych, ale też naprawianie chodników.
Urząd Miejski w Lipnie dostał pieniądze najpierw dla 60 bezrobotnych, potem jeszcze dla kolejnych 15. Najpierw zatrudnił 40. Później doszły koleje osoby. Zakres robót wykonywanych przez tę grupę nie ogranicza się tylko do prac porządkowych - mówi burmistrz Janusz Dobroś. - Bezrobotni zajmują się między innymi pielęgnacją zieleni miejskiej, ale też jedna brygada ma za zadanie układanie polbruku.
Także Urząd Gminy w Lipnie skorzystał z możliwości zatrudnienia mieszkańców, którzy byli bez pracy. Na początek PUP w Lipnie obiecał pieniądze dla 75 osób, ale potem jeszcze się znalazły dla dziesięciu tych, którzy skończyli 45 rok życia. Efekty pracy bezrobotnych? To między innymi odnowienie pomnika poległych w czasie II wojny światowej mieszkańców Radomic i okolic.
Spora grupa zajęta była porządkowaniem terenu przy Zespole Szkół w Radomicach, gdzie był budowany "Orlik". Zatrudnieni w ramach robót publicznych przydali się także do sprzątania wyremontowanej Szkoły Podstawowej w Maliszewie.
Chętnych do pracy w ramach robót publicznych nie brakuje. Bezrobotnych zależy na takim zatrudnieniu, bo daje ono szansę na uzyskanie zasiłku.