
Dworek jeszcze w czasie remontu
(fot. Fot. DPS Siemionki)
W DPS w Siemionkach mieszka około stu pań. Pochodzą z różnych zakątków Polski. Dom ma świetną opinię, dlatego chętnych do zamieszkania jest więcej niż miejsc. To oznacza, że nie są zagrożone miejsca pracy dla kilkudziesięciu osób.
Bez inwestycji nie ma etatów
- Mogę powiedzieć, że gdyby nie rozbudowa domu, DPS-u faktycznie by nie było - mówi Dariusz Chudziński, dyrektor placówki.
Od kilku lat dom w Siemionkach wciąż się zmienia. Zainwestowano tu kilka milionów złotych. Największe przedsięwzięcie to dobudowa kolejnego skrzydła domu.
Ostatnio zakończono remont starej części placówki czyli dworku Jaruzelskich. Kilkaset tysięcy kosztowało wyposażenie DPS. Wszystkie te inwestycje były potrzebne, by DPS osiągną wymagany standard, czyli aby po prostu mógł dalej istnieć.
Jak przyznaje Dariusz Chudziński im więcej pensjonariuszek tym niższe są stałe koszty utrzymania placówki. Dziś finanse DPS się bilansują.
70 etatów uratowanych
Istnienie domu oznacza, dla mieszkańców powiatu konkretne korzyści. Ma tutaj pracę blisko siedemdziesiąt osób. To nie wszystko, bo w kuchni DPS mogą zdobyć zawód uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych. Na projekt pod nazwą "Podniesienie jakości usług i dostosowanie do obowiązujących przepisów poprzez rozbudowę Domu Pomocy Społecznej w Siemionkach" wydano ponad 3,5 mln złotych. Powiat, któremu DPS podlega nie musiał jednak całej tej sumy wydać. 1,5 mln przekazało ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. A zarząd województwa podjął właśnie decyzję o dofinansowaniu inwestycji kwotą ponad 1,7 mln. Dofinansowanie pochodzi z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego.