Tak jak zapowiadał Tomasz Barczak, dopiero po tym jak znany będzie ostateczny skład rady zostanie ustalone, kto jaką funkcję będzie pełnił. Pierwszy zgrzyt pojawił się przy ustalaniu sposobu wybierania wiceprzewodniczących. Klub PO zgłosił bowiem propozycję, aby głosować osobno na każdego wiceprzewodniczącego. Na to jednak nie zgodziła się koalicja. Klub PSL-SLD zgłosił kandydaturę Krzysztofa Mleczko. Po kilkunastominutowej naradzie klubowej, Wojciech Baran z PO zgłosił jako kandydata Bartosza Nowackiego.
Nie głosuje w swoim interesie
Radny PO oświadczył, że sam w głosowaniu nie zamierza brać udziału, bo jak wyjaśniał: - Dotyczy ono mojej osoby.
O rezygnację z głosowania Nowacki zaapelował do drugiego kandydata. Krzysztof Mleczko nie chciał jednak zrezygnować.
- Jeżeli zgodziłem się na start w wyborach na wiceprzewodniczącego, to nie mogę sam sobie zaprzeczać nie głosując - wyjaśniał.
Ostatecznie Nowacki sam nie zagłosował, ale zebrał 16 głosów. Krzysztof Mleczko wziął udział w głosowaniu i dostał w sumie 14 głosów. Obaj zostali więc wiceprzewodniczącymi rady powiatu.
Jeszcze więcej czasu zabrało radzie ustalanie składów komisji stałych. Według programu sesji przewodniczący komisji rewizyjnej miał zostać wybrany w osobnym głosowaniu. Potem mieli być wybrani pozostali członkowie komisji. Ale na życzenie opozycji zrezygnowano z tego. Każdy klub zgłosił swoich przedstawicieli, a oni spośród siebie wybrali przewodniczącego. I tu nie odbyło się bez zgrzytów. W komisji zasiedli bowiem Krzysztof Szarzyński i Mirosław Leszczyński (PSL), Andrzej Siwek (SLD) oraz Stanisława Łagowska i Agnieszka Ziółkowska (PO). Opozycja liczyła, że któraś z pań będzie kierować pracami komisji. Koalicja na to nie przystała i tak jak od początku proponowała, komisją pokieruje Krzysztof Szarzyński.
Ilu radnych do jednej komisji?
Kiedy doszło do ustalania składów pozostałych komisji rozpoczął się spór o ich liczebność. Okazało się bowiem, że w do każdej komisji zapisało się po 8 radnych. Co Witold Pochylski skomentował: - Nagle wszyscy znają się na wszystkim. Szanuję ochotę do pracy, ale żeby nie było cyrków...
Stanisława Łagowska zaproponowała zatem ograniczenie liczby członków komisji do 5 osób. I choć przewodniczący rady Jan Bartecki mówił, że nie może ograniczać dostępu do pracy w komisji, ta propozycja została przyjęta. To jednak nie rozwiązało sprawy. Koalicja wpisała na listy po 3 swoje nazwiska w każdej komisji, co oburzyło radnych PO. Tym bardziej, że dla niektórych z nich zabrakło miejsca w komisjach, a koalicja wbrew oczekiwaniom nie zamierzała ustąpić miejsca. Radni zwiększyli więc liczebność dwóch komisji do 6 osób. To jednak zrodziło kolejne problemy - w głosowaniach nad wyborem przewodzących głosy rozkładały się 3 do 3. Po długiej dyskusji przerywanej co jakiś czas klubowymi naradami udało się w końcu podzielić funkcje w nowej radzie.