Kierowcy podróżujący po drogach powiatowych mają długą listę zastrzeżeń co do ich jakości. Nic dziwnego, że ze wszystkich inwestycji powiatowych najbardziej cieszą ludzi właśnie te drogowe.
Remont zacznie się w Chabsku...
Jak przyznaje starosta Tomasz Barczak, żeby wszystkie drogi w powiecie mogileńskim były na przyzwoitym poziomie Zarząd Dróg musiałby wydać, aż 25 mln zł. Na taki budżet nie ma co liczyć.
- Zwykle na drogi przeznaczaliśmy około 4 milionów. Przyszły rok ma być wyjątkowy, w projekcie zapisaliśmy 13 milionów. Jeśli radni się zgodzą, to budżet będzie rekordowy - zapowiada starosta Tomasz Barczak.
Największym przyszłorocznym przedsięwzięciem ma być remont drogi prowadzącej przez Chabsko do granicy województwa. W 2010 roku ma być za 8 mln 800 tysięcy złotych zmodernizowany odcinek od drogi krajowej nr 15 do wiaduktu w Stawiskach. To pierwszy etap zaplanowanej na kilka lat inwestycji. W kolejnych latach drogowcy zamierzają przebudować dalszy odcinek dochodzący aż do Mogilna, czyli drogę przez Stawiska, ulicą Kościuszki do Hallera. Cały remont ma kosztować w sumie 14 mln zł.
Naprawa na kilka lat
Jak się dowiedzieliśmy powiat zamierza przystąpić do projektu, polegającego na modernizacji dróg poprzez kładzenie cieńszej warstwy nowej nawierzchni. Ma to być tańsza metoda na ratowanie dróg tak, by ich stan poprawił się na kilka lat.
- Taką metodę stosowano na drogach wojewódzkich. Wyremontowanie kilometra jezdni kosztowałoby w granicach 40 tysięcy złotych, bo budowa kilometra drogi to koszt miliona złotych - mówi starosta.
Taką tymczasową naprawę miałyby przejść między innymi drogi z Palędzia do Kruchowa, z Goryszewa do Kwieciszewa, Strzelno-Ciechrz czy Dąbrowa-Wenecja.
Remontów może być więcej, jeśli powiatowi uda się zdobyć dofinansowanie z unijnych pieniędzy. Gotowy jest już między innymi remont drogi z Dąbrówki do ulicy Niezłomnych w Mogilnie.
Koleją obietnicą na przyszły rok ma być likwidacja nieużywanego od lat przejazdu kolejowego na ulicy Cieślewicza w Strzelnie.
- Od lat tory są nieużywane, a wyboje utrudniają jazdę. W końcu udało się uzyskać pozwolenie PKP na zdemontowanie przejazdu - mówi Tomasz Barczak.
