W podbydgoskich miejscowościach sprzeciw budzi decyzja władz Bydgoszczy nie pozwalająca dzieciom zamieszkałym poza granicami miasta chodzić do przedszkoli, szkół podstawowych czy gimnazjów położonych w mieście.
W gminach budzi to wiele negatywnych emocji i protestów. Rodzice, którym odmawia się przyjęcia dziecka, nie pozostawiają na pomysłodawcach suchej nitki.
- Całe życie mieszkałam w Bydgoszczy, nadal tu pracuję choć dwa lata temu przeniosłam się z rodziną do Osielska. Nie rozumiem dlaczego moja córka nie może chodzić nadal do przedszkola w Bydgoszczy. To jakaś dyskryminacja - denerwuje się pani Marzena. O nastrojach tych wiedzą w gminach i w starostwie.
- Obawiam się, że cała ta sytuacja może doprowadzić do pogorszenia relacji między samorządem Bydgoszczy i gminami powiatu bydgoskiego - przyznaje starosta Kazimierz Krasowski. I dodaje: jestem zwolennikiem rozwiązywania nawet najbardziej trudnych spraw poprzez dialog zainteresowanych osób.
Temu dialogowi służyć ma spotkanie, do którego dojść ma w poniedziałek 1 marca z inicjatywy starosty Krasowskiego.
- Zorganizowałem spotkanie burmistrzów i wójtów z panem Bolesławem Grygorewiczem - wiceprezydentem Bydgoszczy. Wspólnie porozmawiamy o tym- jakie w obecnych warunkach społecznych, prawnych, ekonomicznych i demograficznych można znaleźć rozwiązania - wyjaśnia pomysłodawca.
W starostwie liczą, że uda się dojść do porozumienia, wynik spotkania zaspokoi oczekiwania mieszkańców, a w budżetach samorządów uda się znaleźć dodatkowe pieniądze.