Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat rypiński. Żyjemy jak za króla Ćwieczka! Od miesiąca nie mamy wody

Ewelina Kwiatkowska
autorka
- Jak tu prać i gotować, skoro w naszych kranach nie ma ani kropli? - pyta rozżalony Zygmunt Daczko. Zawiódł także prowizoryczny punkt czerpania.

- Wodę podłączyli nam kilka lat temu - wspomina pan Zygmunt. - Słono za nią musieliśmy zapłacić, ale wygoda była.

Niestety, już od miesiąca domy w Kwiatkowie są pozbawione wody. Powód? Zamarzł wodociąg. - Fuszerka i tyle - stwierdza pan Zygmunt. - Naszym zdaniem rury zostały ułożone zbyt płytko! Najgorsze, że nikogo nie interesuje nasz problem. Wprawdzie dwójka panów coś tam próbowała zdziałać, ale kompletnie nic z tego nie wyszło. Tyle, że zostawili po sobie potworny bałagan. Droga wygląda jak fragment wysypiska.

Baniaki i śnieg

Mieszkańcy domów pozbawionych wody są zgodni - ostatni miesiąc jest gehenną. Tym bardziej, że i ze studni nie da się korzystać. Jedyne wyjście to baniaki. - Mam czwórkę dzieci - opowiada Dorota Kucińska. - Raz na dwa tygodnie zabieram się za pranie. Wiadomo - zimowe ubrania są ciężkie. Piorę je przez sześć, siedem godzin. To istna męka! Ale nie wyślę dzieci do szkoły w brudnych ciuchach. Zaciskam zęby i robię swoje. Kiedy brakuje nam wody - po prostu rozpuszczamy śnieg w wiadrach.

W Kwiatkowie stanął prowizoryczny punkt ujęcia wody. Niestety, i on szybko zamarzł. Beczkowóz nie pojawił się ani razu. A do najbliższego sklepu po wodę mineralną - kilka kilometrów. - Nie wiedziałem, że zima w Polsce to kataklizm - załamuje ręce pan Zygmunt. A jednak. Może wykonawca naszego wodociągu liczył na ocieplenie klimatu?

Wiśniewscy mają dodatkowy kłopot z pojeniem zwierząt. - Hodujemy pięć krów - załamuje ręce pani Elżbieta. Jak zatem radzą sobie Wiśniewscy? - Mamy stuletnią studnię, jeszcze po pradziadkach - zdradza kobieta. - Kiedy czerpiemy wodę - po chwili na dnie wiadra osadza się brud! Ale co zrobić? Nie chcemy narażać zwierzaków na męczarnie. Przecież by padły!

Litr na wagę złota

Życie Kwiatkowa toczy się wokół organizowania wody. Liczy się każdy baniak. - Mamy kłopot nie tylko z gotowaniem, sprzątaniem czy toaletą, ale i myciem - wylicza pan Zygmunt. - Nasza kąpiel to przemywanie w misce. Żeby wziąć prysznic jeździmy z żoną do znajomych. Oczywiście, wracamy z pełnymi baniakami.

Wójt Ryszard Potwardowski nie skomentował sytuacji. Nie otrzymaliśmy również informacji o firmie, która zakładała wodociągi.

Do sprawy powrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska