Na wczorajszej sesji skarbniczka Anna Hajduk-Kowalczyk analizowała ubiegłoroczny budżet powiatu. Potem opinię komisji rewizyjnej zaprezentował jej szef Adam Gumiński. Komisja rewizyjna pozytywnie oceniła wykonanie budżetu.
Dla przypomnienia, dochody powiatu sępoleńskiego w ub.r. wyniosły ponad 40,9 mln zł, zaś wydatki ponad 42 mln zł. Zadłużenie powiatu rośnie, bo na koniec 2009 r. wynosiło 10,92 mln zł, co stanowi 26,7 proc. w stosunku do dochodów. Na inwestycje wydano 3,7 mln zł, z czego najbardziej widoczna jest schetynówka w Sośnie, czyli rondo za blisko 2,7 mln zł.
Radni zarzucili zarządowi powiatu, że pozyskał niewiele unijnych środków, bo zaledwie 451 tys. zł na projekty miękkie, czyli szkolenia.
W dyskusji radny Andrzej Chatłas wytknął, że w 2009 r. zadłużono się na 2 mln 750 tys. zł, a spłata wyniosła 2 mln 256 tys. zł. - Obawiam się, że powoli możliwości kredytowania się kończą - stwierdził Chatłas. - W następnych latach może nam grozić coś, co nazywa się pętlą kredytową.
Radny Chatłas zarzucił też zarządowi, że tzw. wydatki konsumpcyjne rosną. - W 2008 r. na płace wydano 58,8 proc. budżetu, w 2009 r, już 60,5, a w tym roku planuje się 66,1 proc. na wypłaty - dodał. - To niepokojące. Paragrafy oczywiście się zgadzają, chylę czoło przed fachowością pani skarbnik. Jeśli jednak chodzi o ideę, to głęboko się z taką polityką nie zgadzam, dlatego nie udzielę poparcia.
Z kolei radny Adam Gumiński zaakcentował, że przy takim gospodarowaniu, szykuje się dramat, bo powiat nie ma perspektyw. - Dziwi mnie upór choćby w sprawie kotłowni w Więcborku - dodał. - W tym roku z tego powodu przez komin uciekło 200 tys. zł.
Radna Zdzisława Skórczewska przypomniała, że przez cztery lata powiat nie zrobił nic, aby zmniejszyć tzw. sztywne wydatki. - I nie chodzi tylko o kotłownię w Więcborku - mówi. - Co ze stołówkami szkolnymi? Jakie są faktyczne wydatki na powiatowe stołówki? Dlaczego nie doprowadzono do przejrzystego rozliczenia?
Natomiast radny Henryk Szwochert wrócił do zadłużenia. - 26 proc. i 11 mln zł to nie są liczby, które mnie przerażają - powiedział. - Martwią mnie możliwości spłaty. Teraz zadłużenie spłaca się nowymi kredytami i emisją obligacji, a powinniśmy spłacać z oszczędności, choćby z pieniędzy zaoszczędzonych po termomodernizacji szkół. Obyśmy nie musieli sprzedawać majątku powiatowego, bo ja na razie innej możliwości spłaty nie widzę.
Starosta Henryk Pawlina przypomniał, że na 314 powiatów ziemskich żaden nie ma zrównoważonego budżetu, a żeby można było mówić o oszczędnościach z ocieplenia szkół, musi minąć sześć, czy siedem lat.
Gdy doszło do głosowania nad absolutorium, 15 radnych było za, a przeciw tylko dwóch - Andrzej Chatłas i Ryszard Ćwiek.
Z lewej Henryk Szwochert, który obawia się, że 11 mln zł długu trzeba będzie spłacać ze sprzedaży majątku powiatu