- Nie trzeba jechać do Zakopanego - mówił na ostatniej sesji powiatu starosta Franciszek Koszowski. - Można jechać w Bieszczady.
Z Jarosławia do Ustrzyk Dolnych jest co prawda około stu kilometrów, ale zawsze to bliżej niż ze Świecia. Nieoficjalnie mówi się, że starości przypadli sobie do gustu podczas jednego z konwentów powiatów. Propozycję zarządu powiatu musieli poprzeć radni.
- Polityka w pracy samorządu ma mniejsze znaczenie. Chcemy to udowodnić, bo starosta z Jarosławia jest z innej partii - mówił Koszowski. Tadeusz Chrzan, jego jarosławski odpowiednik, należy do PiS-u.
- Czy starosta może zamierza zmienić partię? - ironizowali radni PiS na czele ze Szczepanem Nowakowskim.
- Zawsze byłem w jednej. Nie zamierzam jej zmieniać - odciął się Franciszek Koszowski mając na myśli PSL. - Ale w wyborach przede wszystkim reprezentuje się siebie, dopiero potem partię.
Koszowski zajmuje fotel starosty
- Niech góry partii widzą, że doły współpracują - uderzył w patetyczny ton Grzegorz Chmielewski, przewodniczący rady. - Tutaj też jesteśmy z różnych partii, ale sprzeczek na tym tle nie ma.
Ostatecznie wszyscy radni byli za nawiązaniem porozumienia. Zaakceptowali je również rajcy z Jarosławia. Teraz czas na opracowanie konkretnego programu współpracy.