Powiat toruński. Starosta każe oszczędzać

Wojewoda zdecydował, że starostwo na funkcjonowanie domów pomocy społecznej dostanie o 1,3 mln zł mniej. W lutym nastąpiło tąpnięcie we wpływach podatkowych. A od listopada ubiegłego roku do końca lutego liczba bezrobotnych wzrosła z poziomu 3,9 tys. do 5,4 tys. osób.

- W związku z tymi danymi zdecydowaliśmy o zamrożeniu wszystkich rezerw w tym tej przeznaczonej na podwyżki dla pracowników - wyjaśnia Mirosław Graczyk, starosta toruński. - Nakazaliśmy wszystkim naszym podległym jednostkom, po odliczeniu wydatków majątkowych, znalezienie oszczędności na poziomie 10 procent. Również w samym starostwie tych oszczędności szukamy.

Budżet przeanalizujemy po pierwszym półroczu. Wtedy zdecydujemy, czy wydatki trzeba ciąć, czy zamrożone kwoty można wydatkować.
Już spłynęły raporty z podległych jednostek, które miały znaleźć oszczędności. Okazuje się, że m.in. część domów pomocy społecznej nie widzi możliwości dalszego zaciskania pasa.

Mniej pieniędzy ma pójść m.in. na finansowanie rodzin zastępczych i zakup prasy.
Zaproponowane oszczędności będą teraz przedmiotem analizy przez zarząd powiatu.

- Oczekiwaliśmy przy 50 milionowym budżecie oszczędności na poziomie 1,2 mln zł - mówi Mirosław Graczyk. - Zaproponowano nam 1,1 mln zł. Razem z zamrożonymi rezerwami w wysokości 1,5 mln zł mamy zaoszczędzoną sumę 2,6 mln zł.
Jednocześnie starosta zapowiada, że inwestycji, szczególnie tych współfinansowanych ze źródeł zewnętrznych nie będzie ograniczał.

W przypadku projektów drogowych jest to złoty czas na inwestowanie. Teraz mniejszym kosztem można zbudować o wiele więcej kilometrów nowych dróg. O tym szerzej napiszemy już wkrótce w "Pomorskiej“.