Apteki w Tucholi są otwarte najpóźniej do 21. Wyznaczane co roku przez Radę Powiatu nocne i świątecznej dyżury w aptekach są jedynie na papierze.
- Jeżeli ktoś chce kupić leki nocą, musi jechać do Chojnic lub Bydgoszczy - powiedziała powiatowym radnym wprost Adrianna Nagórka. - Najbliższa apteka - co bardzo się rzadko, sporadycznie dzieje, że ktoś coś potrzebuje - znajduje się w Chojnicach. To nie jest nie wiadomo jak daleko. Można podjechać i wykupić, jeżeli jest to lek ratujący życie. Aczkolwiek, gdy chodzi o lek ratujący życie, pacjenci są obsługiwani w naszym szpitalu.
Nagórka poinformowała, dlaczego właściciele aptek mają kłopot z nocnymi dyżurami. Chodzi o brakujących na rynku pracy magistrów farmacji. Można ich niemal ze świecą w ręku szukać. Na aptekę przypada 1, 52 magistra. Szokująco mało! Szczególnie przy dyżurach nocnych. - Nie jesteśmy w stanie pracować 24 godziny na dobę, mając magistra 1,52 na etacie - stwierdziła Nagórka.
Radni usłyszeli, że właścicielom aptek groziłoby zamknięcie działalności, gdyby podczas pracy nie było magistra: - Nie możemy ryzykować utraty możliwości zarobkowania do godz. 22
- To nie pierwszy rok, gdy Pomorsko-Kujawska Izba Aptekarska negatywnie opiniuje projekt uchwały - powiedział starosta Michał Mróz. - Jeśli mielibyśmy uwzględnić tę opinię, Rada Powiatu Tucholskiego nie zapewniłaby w dni świąteczne, w niedziele i w porze nocnej dyżurów, zatem nie wykonałaby ustawowego obowiązku, jaki ustawodawca przewiduje. Ustawodawca przewidział jedyną formułę - dostępność aptek również w porze nocnej, w niedziele i święta. Jeżeli uchwały nie podejmiemy, będziemy działać wbrew ustawodawcy, a jednocześnie nie zapewnimy mieszkańcom dostępności.
Realny efekt - Rada działa zgodnie z wolą ustawodawcy, ale dyżurów i tak nie ma - owa dostępność aptek w nocy jest na papierze.
Nagórka powoływała się na Sępólno i Więcbork, gdzie - jak podała - nocne dyżury aptek nie są ustalone.
- Nie możemy udawać, że nie widzimy takiej normy prawnej, wojewoda uchyliłby nam taką uchwałę - stwierdził mecenas Starostwa Powiatowego w Tucholi. - Prawo nas zobowiązuje do pewnych działań. - Jeżeli chce się pracować, mieć aptekę, to trzeba mieć odpowiednią kadrę, powierzchnię i warunki i - niestety - dostępność. To ustawodawca to wymyślił, nie - ja.
Nagórka skomentowała to tak: - Nie ma wykształconych ludzi. Skąd my mamy ich wziąć? Taka sytuacja jest w służbie zdrowia.
Radny Michał Skałecki pytał, czy nie byłoby możliwości porozumienia między farmaceutami, by niektóre apteki pracowały krócej, a potem mogły pełnić ów wyznaczony dyżur.
Zwrócono też uwagę, że wyjściem byłoby, gdyby ustawodawca przewidział, że nocne dyżury nie muszą być w jednym powiecie.
Radny Andrzej Pruszak ocenił, że Związek Aptek powinien wystąpić do rządu o zmianę prawa. Przewodnicząca Rady Powiatu Dorota Gromowska poparła jego stanowisko, zauważając, że spór toczy się już od co najmniej 2009 r. Dodała też, że konwent starostów województwa kujawsko-pomorskiego wystąpił o rozstrzygnięcia legislacyjne, ale apel nie został dotąd zauważony.
Ale że uchwałę trzeba było podjąć, to 13 radnych zagłosowało za, a jeden się wstrzymał. W powiecie tucholskim będą więc nocne dyżury aptek, ale najpewniej, jak pokazuje doświadczenie, będą nadal jedynie na papierze.
