Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat wąbrzeski: - Chcemy zbudować nowy dom i znowu cieszyć się życiem - mówią pogorzelcy

Alicja Kalinowska
- Dzięki pomocy wielu ludzi mamy normalne warunki do życia - mówi Katarzyna Michalska, której rodzina straciła dom w pożarze
- Dzięki pomocy wielu ludzi mamy normalne warunki do życia - mówi Katarzyna Michalska, której rodzina straciła dom w pożarze Fot. Alicja Kalinowska
Ogień zabrał rodzinie państwa Michalskich dom. W przyszłość patrzą jednak z optymizmem, bo wiedzą, że mogą liczyć na wsparcie sąsiadów i znajomych.

- Otrzymaliśmy bardzo dużą pomoc od naszych sąsiadów. Podczas pożaru pomagali nam wynosić meble. Później przewieźli je do szkoły w Lipnicy, gdzie teraz mieszkamy - mówi Lech Michalski. Niespełna trzy tygodnie temu jego rodzina straciła dom w pożarze.

Wszystko potoczyło się bardzo szybko

W Małym Pułkowie Michalscy - Lech, Katarzyna oraz troje dzieci - mieszkali od 10 lat. Kupili stary dom, który remontowali przez cały czas. Dopiero kilka dni przed pożarem wykończyli łazienkę. - Nie zdążyliśmy się nawet nią nacieszyć - mówi Katarzyna.

Pożar wybuchł 24 sierpnia. - Wypoczywałem po nocnej zmianie. Żona była w domu, a dzieci grały w gry komputerowe. Nagle przybiegł sąsiad i prawie krzyczał, że nasz dom płonie - wspomina mężczyzna. - Paliła się część gospodarcza. Ogień zajął już strop. Kiedy to zobaczyłem, wiedziałem, że nie uda nam się go uratować - wspomina Lech.

Wtedy po raz pierwszy Michalscy przekonali się, jak ważna jest pomoc sąsiadów. - Zaczęli od wynoszenia mebli, dzięki czemu udało się uratować większość z nich. Potem sąsiedzi pomogli w przeprowadzce, a w końcu także przy rozbiórce domu. Chociaż mieli robotę w swoich gospodarstwach, byli ze mną przez dwa dni - dziękuje Lech.

Rodzina znalazła schronienie w budynku po byłej Szkole Podstawowej w Lipnicy. Dzięki temu, że stowarzyszenie prowadzące tu przedszkole zgodziło się na oddanie pomieszczenia i przeprowadzkę na parter. - Mamy tutaj normalne warunki do życia - Katarzyna Michalska cieszy się, że może ugotować normalny obiad i przygotować kanapki do szkoły dla córki i dwóch synów.

Z nadzieją patrzą w przyszłość

Dom, w którym mieszkali nadaje się już tylko do rozbiórki. Decyzją powiatowego inspektora nadzoru budowlanego został wyłączony z użytkowania. - Chcemy wybudować nowy budynek. Jak tylko dostaniemy pieniądze z odszkodowania i załatwimy wszystkie potrzebne zezwolenia - zapewnia ojciec rodziny.

Sąsiedzi pogorzelców z Małego Pułkowa nie tylko pomagali przy pracach rozbiórkowych. Udało się im zebrać prawie 6 tys. zł, które są przeznaczone na odbudowę domu.

Niestety, na wysokości zadania nie stanęła firma ubezpieczeniowa, która przyznała rodzinie Michalskich odszkodowanie, niższe nawet niż połowa kwoty na jaką dom był ubezpieczony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska