W Urzędzie Miejskim pojawili się mieszkańcy, którzy twierdzą, że ten pomysł do rozsądnych nie należy.
Najpierw jednak zebrani zobaczyli film o Eko Dolinie, czyli inwestycję w Łężycach w gminie Wejherowo, którą za 25 mln zł wybudowały wspólnie samorządy Gdyni, Redy, Rumi, Kosakowa i Wejherowa po to, żeby tam pozbywać się śmieci. Podobny zakład, choć mniejszy, miałaby powstać w Kiełpinie dla powiatów człuchowskiego i chojnickiego. Osad pościekowy przerabiany na kompost, rozdrabniarki i ekologiczne rozwiązania oraz sokolniki - tak przynajmniej pokazano to na filmie.
O zaletach zakładu zagospodarowania mówili urzędnicy. - Dlaczego inwestycja jest tak pilna? Bo kończy się nam kwatera w Kiełpinie i będziemy ją musieli przez 30 lat monitorować. Dobrze byłoby, żeby można było śmieci wysłać w kosmos, ale się nie da - mówiła Dorota Lipska z UM. __
Okazało się, że w październiku definitywnie zamykana jest kwatera w Kiełpinie, a Człuchów nie ma gdzie wywozić śmieci, bo Starogard już ich nie chce, a Bytów ma już wstępną umowę z Chojnicami. - To Chojnice działają na dwa fronty? Wy się od nich uczcie, bo tyle czasu szukali miejsca u siebie na śmieci i nie znaleźli, a teraz już wiedzą, co zrobić, jak zakład im nie wypali - mówili mieszkańcy. - Śmieci wożą daleko, budują port jachtowy i niezłą obwodnicę. Tylko pozazdrościć.
Protestujący spokojnie i rzeczowo mówili o swoich obawach: za duży ruch na ul. Sienkiewicza, strach, czy za kilka lat nie pojawi się spalarnia odpadów, zapachy, które mogą się wydobywać i fakt, że miasto będzie kojarzone ze śmietniskiem to nie wszystko. - Wszyscy wożą śmieci jak najdalej, bo czyste otoczenie jest tego warte - argumentowano. - Powiedzcie jak ludzie, nie jak urzędnicy, czy lepiej wysypisko mieć, czy nie mieć?